Zwracamy się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także do Instytutu Adama Mickiewicza oraz wszystkich innych polskich instytucji zaangażowanych w przygotowywanie planowanego na 2015 rok "Roku Polski w Rosji" i "Roku Rosji w Polsce” do zajęcia jednoznacznego stanowiska wobec aneksji Krymu przez Federacje Rosyjską, który jest uznawany przez międzynarodową społeczność za terytorium Ukrainy.
Wysoko cenimy rosyjską kulturę. Jednak w obecnej, pogarszającej się sytuacji, okupacji Krymu przez wojska rosyjskie i militarnego zagrożenia Ukrainy, kontynuacja organizacji "Roku Polski w Rosji" oraz "Roku Rosji w Polsce" - bez żadnej znaczącej modyfikacji - może być rozumiana, jako zgoda strony polskiej na działania rządu Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy. A tych działań, jako artyści, kuratorzy i krytycy skupieni wokół Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, nie akceptujemy.
Mamy konstruktywną propozycję - zamiast "Roku Polski w Rosji" proponujemy organizację "Roku Polski na Ukrainie" oraz "Roku Ukrainy w Polsce". Taka zmiana, byłaby gestem solidarności naszego środowiska i państwa z Ukraińcami, i z wszystkimi ludźmi kultury na Ukrainie, którzy znaleźli się w niezwykle trudnym położeniu – w sytuacji bezpośredniego militarnego zagrożenia i okupacji części terytorium państwa. Byłoby to także finansowe wsparcie dla ukraińskich instytucji i bardzo wyraźny sygnał niezgody na politykę rosyjskiego rządu.
Jeśli nie zareagujemy i będziemy jakby nigdy nic przygotowywać polskie imprezy w Rosji w 2015 roku, to "Rok Polski w Rosji" może być łatwo wykorzystany przez rosyjskie władze do legitymizacji agresywnej polityki prezydenta Putina. Czy chcemy być "pożytecznym idiotą" w rękach obecnej rosyjskiej władzy?
Z informacji prasowej* wiemy, że MSZ otrzymało od instytucji kultury "ponad 200 zgłoszeń na kwotę ponad 65 milionów złotych". Spodziewamy się, że polskim instytucjom kultury nie będzie łatwo - nawet w sytuacji militarnego szantażu wobec Ukrainy - zrezygnować ze spodziewanych profitów. Funduszami, które leżą w puli trudno wzgardzić. Rozumiemy słabości i ludzkie i instytucjonalne. Ale w tym jednostkowym przypadku budżet jest narzędziem przemocy, pobudzania gotowości do potwierdzania zgody na łamanie umów bezpieczeństwa europejskiego. Czy nie lepiej skierować ten strumień pieniędzy do ludzi, którzy naprawdę tego potrzebują - do Ukraińców?
Chcemy także, by przedstawiciele MSZ, zgodzili się że mamy prawo łączyć "wydarzenia o charakterze kulturalno-promocyjnym z sytuacją polityczną wokół konfliktu rosyjsko-ukraińskiego".
Jednocześnie nie godzimy się na redukowanie kultury do roli narzędzia promocyjnego - kultura, to całościowy sposób przeżywania świata. To również instrument polityki.
Polityka kultury nie może ograniczyć się do szukania usprawiedliwień i alibi dla kontynuacji działań w rządzonej autorytarnie Rosji, zwłaszcza wtedy, gdy terroryzuje ona swoich sąsiadów.
środa, 26 marca 2014
wtorek, 25 marca 2014
Rok Rosji na ukraińskim Krymie
Na ukraińskim Krymie ostatnio zaczął się Rok Rosji - a może jej dziesięciolecie albo stulecie. Zaczęła się doba autorytaryzmu, ksenofobii, zniewagi dla praw obywatelskich, z których znana jest rosyjska władza. Niewykluczone, że niedługo taki Rok Rosji zacznie się również w innych regionach Ukrainy. Niewykluczone że czas rosyjskiego szantażu i zagrożenia dla suwerenności państw, zacznie się i w innych krajach Europy Środkowej i byłego bloku radzieckiego.
Z powodu takiego zagrożenia, organizatorzy Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce znaleźli się w dwuznacznej sytuacji. Decyzja o kontynuacji przygotowań do tych przedsięwzięć oznaczałaby, że twórcy i menedżerowie kultury nie są w stanie faktycznie sprzeciwić się pogwałceniu prawa międzynarodowego i podstawowych swobód obywateli naszego regionu, którzy zostali podporządkowani autorytarnemu państwu - Rosji. A ta dzisiejsza Rosja wydaje się zmierzać w stronę faszyzmu.
Decyzja o kontynuacji przygotowań do Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce, świadczyłaby też o niemożności zrozumienia politycznych implikacji tej decyzji. Kultura nie jest tylko "przemysłem kultury" - to przede wszystkim miejsce wyboru rzeczywistości, w jakiej chcemy żyć.
Z drugiej strony, decyzja o odwołaniu Roku przyczyniłaby się do jeszcze większej izolacji twórców rosyjskich, szczególnie tych mających odwagę sprzeciwić się agresji wojskowej w Ukrainie.
W tej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zamiana Roku Polski w Rosji na Rok Polski w Ukrainie, a Roku Rosji w Polsce - na Rok Ukrainy w Polsce - z koniecznym udziałem artystów i instytucji rosyjskich w obu tych przedsięwzięciach.
Byłoby to nie tylko gestem solidarności z Ukrainą, ale też przyczyniłoby się do pogłębienia autentycznych relacji kulturowych w trójkącie Polska - Rosja - Ukraina.
Oleksiy Radynski
Redaktor ukraińskiej edycji pisma Krytyka Polityczna, aktywista Centrum Badań nad Kulturą Wizualną na Akademii Kijowsko-Mohylańskiej, znanego także jak Klub Krytyki Politycznej w Kijowie. Filmoznawca, autor małych form filmowych. Stypendysta Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu.
poniedziałek, 24 marca 2014
„Porozumienie w sprawie minimalnych wynagrodzeń dla Artystów i Artystek” z Miejsko - Gminnym Centrum Kultury w Słomnikach
Wczoraj 23
marca 2014 roku Obywatelski Forum Sztuki Współczesnej podpisało „Porozumienie w
sprawie minimalnych wynagrodzeń dla Artystów i Artystek” z Miejsko - Gminnym
Centrum Kultury w Słomnikach.
Ogromnie cieszy nas to zgłoszenie, więc chcielibyśmy zacytować e-mail, który do nas dotarł od Pani Alicji Biczysko - Dyrektorki placówki i jak sama o sobie napisała „człowieka od wszystkiego”. Dziękujemy za wsparcie, jakie nam przyniósł oraz chęć, z jaką włącza się w tę ważną dla artystów inicjatywę:
Ogromnie cieszy nas to zgłoszenie, więc chcielibyśmy zacytować e-mail, który do nas dotarł od Pani Alicji Biczysko - Dyrektorki placówki i jak sama o sobie napisała „człowieka od wszystkiego”. Dziękujemy za wsparcie, jakie nam przyniósł oraz chęć, z jaką włącza się w tę ważną dla artystów inicjatywę:
Jesteśmy małą instytucją kultury- działamy w gminie liczącej ok. 13500 mieszkańców (samo miasto Słomniki liczy niecałe 5000 osób). Prowadzimy wszechstronna działalność kulturalną. Organizowanie wystaw jest małą cząstką tej działalności, ale znaczącą.
W dyskusjach o kondycji polskiej kultury i sztuki nasz głos zwykle jest pomijany. Szkoda - ośrodki kultury nie zajmują się tylko organizacją dożynek, dni miast i festynów. A w każdym razie nie wszystkie. Jesteśmy dla ludzi z prowincji jedynym (poza telewizją i Internetem, które stanowią silną konkurencję, ale mało wartościową) miejscem, które powinno zapewniać dostęp do szeroko pojętych dóbr kultury. Nie zwalnia nas z tego brak środków, dotacji, grantów. Brak środków finansowych oznacza, że musimy zawsze jakoś się ograniczyć. Ale tak jak nie możemy nie organizować wystaw, koncertów, spektakli (a w zamian robić potańcówki), tak nie możemy działać na koszt artystów. Jest to rzecz oczywista - wynika z naszej misji, naszego kodeksu etycznego, z zasady zwykłej uczciwości i przyzwoitości.
W tym roku mamy dwie wystawy- rzeźby Stanisława Trybały i malarstwa Zbyluta Grzywacza. Może uda się coś jeszcze - jeśli środków wystarczy.
Centrum Kultury w małej miejscowości, instytucja artystyczna w wielkim mieście w tej sprawie stoją w jednym szeregu z artystami. A finanse, a raczej ich brak nie mogą być usprawiedliwieniem dla wykorzystywania talentu i pracy.
Chciałabym, aby nasz głos wziąć pod uwagę także, dlatego, aby nas ktoś zauważył- mały ośrodek nie może zniknąć z pola widzenia twórców tylko dlatego, że mały, słabo znany i daleko od szosy.
Z poważaniem
Alicja Biczysko
Dyrektor, czyli człowiek od wszystkiego
Miejsko - Gminne Centrum Kultury w Słomnikach
Dyrektor, czyli człowiek od wszystkiego
Miejsko - Gminne Centrum Kultury w Słomnikach
W imieniu artystów OFSW "Porozumienie" podpisywała Pani Marta Deskur, ze strony Miejsko-Gminnego Centrum Kultury w Słomnikach Pani Dyrektor Alicja Biczysko.
czwartek, 20 marca 2014
Гребаный стыд
Piosenkę o takim tytule kilka miesięcy temu napisał Wasia Obłomow. Pewnie jeszcze nie wiedząc, że za jakiś czas stanie się jeszcze bardziej adekwatna do sytuacji. Bardzo dobrze pamiętam 1 Marca, kiedy spacerowałam wietrzną szarą Warszawą z telefonem w ręku - świat się zmieniał razem z wiadomościami na twitterze. Rozładował mi się telefon, kiedy zdążyłam przeczytać, że Władimir Putin prosi Radę Federacji o pozwolenie na wprowadzenie wojsk na Ukrainę. Pobiegłam do domu, by włączyć komputer i stać się świadkiem tego jak 87 osób jednomyślnie poparły ten pomysł, zaznaczając, że decyzja musi być szybka, by „nie zabierać czasu naszemu prezydentowi”. Mówili coś o „bratnim narodzie”, który potrzebuje pomocy, o „ukraińskiej ziemi, polanej krwią rosyjskich żołnierzy”, o faszystach, o majdanowcach, szkolonych w Polsce.
I wtedy zrodził się we mnie okropny i przeszywający wstyd, który nie odpuszcza do dziś i który zapewne będzie towarzyszył niewielkiej grupie Rosjan jeszcze bardzo długo. Wtedy byłam przekonana, że jest nas więcej. Jak to - w XXI wieku nasz kraj łamie granice i wprowadza wojsko na teren sąsiada? Następnego dnia stałam pod Ambasadą Rosji z plakatem „Jestem Rosjanką. Jest mi wstyd za mój kraj”. Dostałam pogróżki od pracownika Ambasady, przekonanego, że ktoś mi za ten odruch wyjścia na ulicę zapłacił. Stałam dalej, dołączyły do mnie kolejne dziewczyny. Pewnego dnia było nas aż sześć i to było wielkie zwycięstwo nad strachem. Ale w internecie dostawałyśmy masę komentarzy i wiadomości - jesteście głupie, śmieszne, nie macie czym się zająć, sprzedałyście się Zachodowi, zrobili Wam pranie mózgu, odrabiacie amerykańskie pieniądze. Tak, to pisali nasi rodacy - mieszkający w Polsce, ale też ci z Rosji, z którymi chodziliśmy do jednej klasy i kończyliśmy razem studia. Również nasi krewni, którzy mówili, że siedzą przy telewizorach, boją się inwazji banderowców i są dumni z ojczyzny, która nie zostawiła Rosjan na Ukrainie samych. To samo pewnie słyszą moskwiczanie, którzy tydzień temu wyszli na Marsz Pokoju. Przez telewizję rosyjską Marsz 70 tys. osób w ogóle nie został zauważony.
Kiedyś zastanawialiśmy się jak można tak szybko i skutecznie omamić ludzi, jak to kiedyś zrobili z Niemcami. W bardzo prosty sposób. Rosyjski internet jest zalany zdjęciami z tzw. „putingów” - pikiet „poparcia dla Ukrainy”. Szkoda, że to poparcie jest rozumiane w tak dziwny sposób. To nas najbardziej boli. I zazdrościmy w tej chwili dwóm grupom Rosjan - tym, którzy szczerze popierają politykę Putina, oraz tym, którzy nie kochają Rosji. Mają bardzo lekko na duszy. Nie wiedzą co to jest ten „гребаный стыд”.
Masza Makarowa
I wtedy zrodził się we mnie okropny i przeszywający wstyd, który nie odpuszcza do dziś i który zapewne będzie towarzyszył niewielkiej grupie Rosjan jeszcze bardzo długo. Wtedy byłam przekonana, że jest nas więcej. Jak to - w XXI wieku nasz kraj łamie granice i wprowadza wojsko na teren sąsiada? Następnego dnia stałam pod Ambasadą Rosji z plakatem „Jestem Rosjanką. Jest mi wstyd za mój kraj”. Dostałam pogróżki od pracownika Ambasady, przekonanego, że ktoś mi za ten odruch wyjścia na ulicę zapłacił. Stałam dalej, dołączyły do mnie kolejne dziewczyny. Pewnego dnia było nas aż sześć i to było wielkie zwycięstwo nad strachem. Ale w internecie dostawałyśmy masę komentarzy i wiadomości - jesteście głupie, śmieszne, nie macie czym się zająć, sprzedałyście się Zachodowi, zrobili Wam pranie mózgu, odrabiacie amerykańskie pieniądze. Tak, to pisali nasi rodacy - mieszkający w Polsce, ale też ci z Rosji, z którymi chodziliśmy do jednej klasy i kończyliśmy razem studia. Również nasi krewni, którzy mówili, że siedzą przy telewizorach, boją się inwazji banderowców i są dumni z ojczyzny, która nie zostawiła Rosjan na Ukrainie samych. To samo pewnie słyszą moskwiczanie, którzy tydzień temu wyszli na Marsz Pokoju. Przez telewizję rosyjską Marsz 70 tys. osób w ogóle nie został zauważony.
Kiedyś zastanawialiśmy się jak można tak szybko i skutecznie omamić ludzi, jak to kiedyś zrobili z Niemcami. W bardzo prosty sposób. Rosyjski internet jest zalany zdjęciami z tzw. „putingów” - pikiet „poparcia dla Ukrainy”. Szkoda, że to poparcie jest rozumiane w tak dziwny sposób. To nas najbardziej boli. I zazdrościmy w tej chwili dwóm grupom Rosjan - tym, którzy szczerze popierają politykę Putina, oraz tym, którzy nie kochają Rosji. Mają bardzo lekko na duszy. Nie wiedzą co to jest ten „гребаный стыд”.
Masza Makarowa
sobota, 15 marca 2014
Stanowisko OFSW w sprawie Manifesta 10
My,
artyści i kuratorzy, krytycy sztuki, pracownicy kultury, skupieni w Obywatelskim Forum Sztuki Współczesnej, wyrażamy nasz głęboki sprzeciw wobec
agresji militarnej na Krymie i groźby wojny, wynikającej z agresywnej,
przemocowej polityki Rosji wobec Ukrainy.
W
tej sytuacji wyrażamy sprzeciw wobec stanowiska kuratora Manifesta 10,
Kaspera Königa, które odczytujemy jako wspierające agresywną politykę
prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina. Stanowisko kuratora
opublikowane na stronie Manifesta 10 brzmi jak akt lojalności wobec poczynań
rosyjskiego prezydenta, rządu i parlamentu.
Chcemy
przypomnieć organizatorom wystawy, że Rosja dokonała aneksji Krymu, prowadzi
działania militarne w dużej skali skierowane na zastraszenie Ukrainy i jej
sąsiadów i mogące być przygotowaniem do inwazji lądowej na terytorium Ukrainy.
Przez
ostatnich 20 lat nauczyliśmy się traktować Rosję i Rosjan jak partnerów w
działaniach kulturalnych. I dziś pamiętamy, że są przynajmniej dwie Rosje -
jedna przyjazna, która chce wolnego i bezpiecznego świata; i druga Rosja, która
chce własnej dominacji wymuszanej restrykcyjnym prawem i wojskową siłą.
Zdarzają
się sytuacje, gdy nie należy za wszelką cenę realizować projektu, w który - i
to jesteśmy w stanie zrozumieć - włożyło się już tak wiele organizacyjnego
wysiłku. Sytuacja, gdy gospodarzem imprezy jest kraj terroryzujący swoich
sąsiadów i zawłaszczający ich terytorium, do takich właśnie należy.
Jest
też odpowiedzialnością głównego kuratora Manifesta 10, by nie korumpować
artystów obietnicą uczestnictwa, gdy ceną za to jest pośrednie i bezpośrednie
wspieranie reżimu Władimira Putina. Wezwanie do bierności, jakie sformułował
Kasper König, nie powinno mieć miejsca w obecnej sytuacji. Dyskredytowanie w
opublikowanym stanowisku wszelkich spodziewanych protestów, nazywanie ich
omyłką, lub taniochą, jest nie fair wobec tych, którzy mają odmienne zdanie niż
kurator Manifesta: "[…] it would be a mistake to reduce our possibilities
down to the level of just making a particular political statement".
Kultura
nie może być zakładnikiem reżimów, musi zachować faktyczną, a nie limitowną
przez restrykcyjne prawo wolność. Kultura nie może być bierna.
------------------------------ ------------------------------ ------------------------------ ---
Мы,
художники и кураторы, критики и работники культуры, связанные
с Гражданским Форум Современного Искусства, выражаем наше
глубокое несогласие с военной агрессией в Крыму, а также угрозой войны,
которая вызвана агрессивной силовой политикой России по отношению к
Украине.
В этой
ситуации мы выражаем наше несогласие с позицией куратора Manifesta 10 Каспера Кенига, в которой
мы видим поддержку агрессивной политики президента Российской Федерации
Владимира Путина. Позиция куратора, опубликованная на веб-сайте Manifesta 10,
звучит как акт лояльности по отношению к действиям российского президента,
правительства и парламента.
Хотим
напомнить организаторам выставки, что Россия совершила аннексию Крыма, и ведет
масштабные военные действия, направленные на устрашение Украины и ее соседей.
Эти действия могут быть приготовлением к вторжению на территорию Украины.
В
последние 20 лет мы научились воспринимать Россию и россиян как партнеров в
сфере культуры. И сегодня мы помним, что существует по крайней мере две России
- одна из них дружелюбная, стремящаяся к свободному и безопасному миру; и вторая
Россия, которая хочет господствовать с помощью репрессивного права и военной
силы.
Бывают
ситуации, когда не стоит любой ценой осуществлять проект, в который - и это
можно понять - уже вложено так много организационных усилий. Ситуация, в
которой хозяином проекта является государство, терроризирующее своих соседей и
присваивающее их территорию, относится именно к таким ситуациям.
Ответственность
главного куратора Manifesta 10 - не коррумпировать художников обещанием
участия, когда ценой этого является опосредованная или непосредственная
поддержка режима Владимира Путина. Призыв к пассивности, который сформулировал
Каспер Кениг, не должен иметь места в теперешней ситуации. Опубликованная
позиция куратора дискредитирует все ожидаемые протесты, называя их дешевой
провокацией. Это несправедливо по отношению к тем, кто придерживается иного
мнения, чем куратор Manifesta: "было бы ошибкой ограничить наши
возможности всего лишь шансом сделать какие-то политические заявления".
Культура
не может быть заложником режима, она должна сохранить настоящую, не
ограниченную репрессивными законами свободу. Культура не может быть пассивной.
------------------------------ ------------------------------ ------------------------------ ---
We, artists, curators, art critics, and cultural
workers gathered around the Warsaw-based Civic Forum for Contemporary Art,
express our profound objection to the military aggression in the Crimea and the
threat of war resulting from Russia's violent policy towards Ukraine.
Given this situation, we declare our resistance to the
position taken by the curator of Manifesta 10, Kasper König, which we read as
supportive of the aggressive policies of Vladimir Putin, President of the
Russian Federation. The statement of the curator, published on the website of
Manifesta 10, resembles a declaration of loyalty to the Russian President,
government, and parliament, in implicit support of their actions.
We wish to remind the organizers of the exhibition
that Russia has annexed Crimea, and is carrying out a large scale military
operation, the aim of which is to threaten Ukraine and its neighbors, and
potentially prepare for a ground invasion of Ukrainian territory.
Over the last 20 years we have learned to see Russia
and the Russians as partners in cultural activities. Today we are reminded that
there are at least two Russias: the first one is friendly, striving for a free
and safe world, while the second desires domination over others imposed through
restrictive laws and military power.
There are situations in which an event should not be
carried out at any price, even as we recognize the significant organizational
effort that has already been expended. A situation in which the country hosting
the event is terrorizing its neighbors and annexing their territory is just
such a case.
When participating in an exhibition comes at the price
of giving direct or indirect support to Vladimir Putin's regime, it is the
responsibility of the curator not to corrupt artists by planning their
participation. The call for passivity made by Manifesta 10's Kasper König
should never have happened.
The published statement discrediting all protests in
advance by calling them mistakes and cheap provocations is unfair to those
whose opinions differ from the one presented by the curator of Manifesta,
namely that "it would be a mistake to reduce our possibilities down to the
level of just making a particular political statement."
Culture cannot let itself be taken hostage by regimes; it needs to retain real freedom, unlimited by restrictive law. Culture cannot be passive.
Culture cannot let itself be taken hostage by regimes; it needs to retain real freedom, unlimited by restrictive law. Culture cannot be passive.
poniedziałek, 10 marca 2014
Porozumienia z instytucjami - cd.
Do instytucji, z którymi OFSW podpisało porozumienia w sprawie minimalnych honorariów wypłacanych artystom dołączyły ostatnio Galeria Arsenał w Białymstoku oraz Galeria Kronika w Bytomiu. Wcześniej OFSW podpisało takie porozumienia z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Zachętą Narodową Galerią Sztuki w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi i Galerią Miejską Arsenał w Poznaniu.
Na zdjęciach porozumienie podpisują Monika Szewczyk, dyrektorka Galerii Arsenał w Białymstoku, oraz Katarzyna Górna
Minimalne kwoty zadeklarowane przez Galerię Arsenał w Białymstoku to:
- 800 złotych brutto za udział w wystawie zbiorowej;
- 1500 złotych brutto za udział w wystawie dwóch artystów;
- 2500 złotych brutto za wystawę indywidualną lub indywidualną-monograficzną;
- 800 złotych brutto za udział w wystawie dzieł udostępnianych w internecie.
Minimalne kwoty zadeklarowane przez Galerię Kronika w Bytomiu to:
- 600 złotych brutto za udział w wystawie zbiorowej;
- 1200 złotych brutto za małą wystawę indywidualną lub udział w wystawie dwóch artystów;
- 2000 złotych brutto za wystawę indywidualną lub indywidualną-monograficzną;
Obecnie OFSW prowadzi rozmowy m.in. z Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie, Muzeum Współczesnym Wrocław czy CSW Łaźnia w Gdańsku.
Na zdjęciach porozumienie podpisują Monika Szewczyk, dyrektorka Galerii Arsenał w Białymstoku, oraz Katarzyna Górna
Minimalne kwoty zadeklarowane przez Galerię Arsenał w Białymstoku to:
- 800 złotych brutto za udział w wystawie zbiorowej;
- 1500 złotych brutto za udział w wystawie dwóch artystów;
- 2500 złotych brutto za wystawę indywidualną lub indywidualną-monograficzną;
- 800 złotych brutto za udział w wystawie dzieł udostępnianych w internecie.
Minimalne kwoty zadeklarowane przez Galerię Kronika w Bytomiu to:
- 600 złotych brutto za udział w wystawie zbiorowej;
- 1200 złotych brutto za małą wystawę indywidualną lub udział w wystawie dwóch artystów;
- 2000 złotych brutto za wystawę indywidualną lub indywidualną-monograficzną;
Obecnie OFSW prowadzi rozmowy m.in. z Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie, Muzeum Współczesnym Wrocław czy CSW Łaźnia w Gdańsku.