piątek, 9 grudnia 2011

Artystko! Artysto! Spotkanie w Krakowie, 13 grudnia!

Artystko, Artysto!

Czy masz ubezpieczenie zdrowotne? Czy odprowadzasz składki emerytalne? Czy twoja praca jest opłacana? Czy masz z czego żyć? Czy spotykasz się z ironicznym uśmiechem, gdy zabierasz głos?

Wszyscy jesteśmy częścią art-proletariatu. Tworzymy sztukę, kreujemy wartości, nie dostając nic w zamian. Obserwujemy, jak sztuka staje się kapitałem symbolicznym w rękach instytucji i polityków. Funkcjonujemy w systemie, który nie bierze pod uwagę naszych potrzeb. Zawalczmy o system, w którym istnieje artysta!

Spotkajmy się w gronie artystów i sympatyków, 13 grudnia 2011, o godz. 17.00 w MOCAKU w Krakowie. Podzielmy się swoimi problemami! Zawalczmy o swoje postulaty! Stwórzmy własną reprezentację! Nie dajmy się wykorzystywać!

Grupa Artystów Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej

Wnioski po spotkaniu grupy artystów (i nie tylko) 25 listopada 2011

Potrzeba integracji artystów z różnych środowisk, reprezentujących takie dziedziny jak muzyka, teatr, literatura. Stoją przed nami wspólne wyzwania.
Postulat stworzenie systemu prawnego, uwzględniającego specyfikę zawodu artysty, umożliwiającego artystom pełne uczestnictwo w systemie ubezpieczeń społecznych i emerytalnych, oraz osobnego sposobu naliczania podatku dochodowego dla przedstawicieli wolnych zawodów.
Postulat zmiany organizacji Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej tak, by reprezentowała wyłącznie interesy artystów oraz przedstawicieli wolnych zawodów (zadania Forum w zakresie interesów instytucji przejęli tzw. Obywatele Kultury).
Postulat powołania do życia Państwowego Instytutu Sztuk Wizualnych (na wzór Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej), zajmującego się pozyskiwaniem i dystrybuowaniem środków finansowych na cele twórcze.
Zachęcenie Obywateli Kultury do zapoznania się z sytuacją socjalną twórców i warunkami pracy twórczej oraz lobbowania na rzecz ich poprawy.
Sprzeciw wobec proponowanych zmian w prawie podatkowym dotyczącym umów o dzieło, w szczególności likwidacji 50-procentowego kosztu uzyskania przychodu.

wtorek, 1 listopada 2011

Artystko! Artysto!

Artystko, Artysto!

Czy masz ubezpieczenie zdrowotne? Czy odprowadzasz składki emerytalne? Czy twoja praca jest opłacana? Czy masz z czego żyć? Czy spotykasz się z ironicznym uśmiechem, gdy zabierasz głos?

Wszyscy jesteśmy częścią art-proletariatu. Tworzymy sztukę, kreujemy wartości, nie dostając nic w zamian. Obserwujemy, jak sztuka staje się kapitałem symbolicznym w rękach instytucji i polityków. Funkcjonujemy w systemie, który nie bierze pod uwagę naszych potrzeb. Zawalczmy o system, w którym istnieje artysta!

Spotkajmy się w gronie artystów i sympatyków, 25 listopada 2011, o godz. 20.30 w siedzibie Krytyki Politycznej (sala na piętrze). Podzielmy się swoimi problemami! Zawalczmy o swoje postulaty! Stwórzmy własną reprezentację! Nie dajmy się wykorzystywać!

Grupa Artystów Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej

środa, 14 września 2011

Zuzanna Janin "o trybie zwolnienia Milady"

O trybie zwolnienia Milady

Szanowne OFSW,
Dopiero dziś pierwsza wolna chwila po powrocie do Warszawy, po maratonie wystaw i projektów, pozwala mi dołączyć do głosów w sprawie trybu zwolnienia Milady Ślizińskiej, który to problem bardzo głęboko mnie poruszył. Cóż, najchętniej, egoistycznie nie podejmowałabym w ogóle tej sprawy, bo jest to głównie problem wewnętrzny instytucji i dla artystów chcących wystawiać w CSW jest to dość... powiedzmy... w tym kontekście „niebezpieczne” – robię to z wielkim oporem, przykrością, ale wydaje mi się, że muszę zająć stanowisko, jako artystka - członkini OFSW, osoba, która w CSW wiele razy pracowała, realizowała i wystawiała prace i pracowała z Miladą, co bardzo dobrze wspominam. Pozwolę sobie nie odnosić do osobistych czy merytorycznych powodów Fabia Cavallucciego. Chodzi nam tu chyba o coś innego – o samą postawę Milady jako reprezentującej instytucję – przywodzi się bowiem jej wyjątkowe, liczne zasługi i długoletni staż na jednym stanowisku, w jednej instytucji, w jednym gabinecie..., a jednak do usunięcia jej z tej instytucji, z tego gabinetu doszło w wyniku, jak nas poinformowano, obustronnego złamania (choć każda strona innych...) standardów.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką piętnowania silnych kobiet za to jakimi są, za ich specyficzne podejście do pracy, za nieprzeciętną osobowość, która może być trudna. Nie godzę się na powielanie krzywdzących opinii o nich, na eliminację dla wygody. Dlatego występuję tu z pozycji osoby przeciwnej aktom przemocy w pracy wobec wybitnych osób z powodu ich trudnego charakteru, przejawiającym się wyrzucaniem / nie przyjmowaniem / eliminacją z pracy, ale również z projektów i wystaw. Oczywiście także Milady Ślizińskiej... Liczy się to, co robią te osoby, a nie jakie są. Liczy się efekt, to co najważniejsze: profesjonalnie wykonane zadanie. Faktem jest, że od początku pracy w CSW Milada była ostro krytykowana (stale i jedynie za to samo zresztą); w dyskusjach i krytykach stawałam w jej obronie właśnie z powyższych racji i teraz robię to samo. Jednak nie da się pominąć faktu, że profesjonalizm w naszej dziedzinie to przecież także praca z człowiekiem, ze współpracownikiem, z żyjącym artystą – ideałem byłaby postawa łącząca siłę i profesjonalizm z elegancją i serdecznością, cóż, kiedy nie zawsze się to udaje… a Milada dawała, przy swej sile i niewątpliwej profesjonalności, wzór tak odstraszającego odnoszenia się do innych na terenie instytucji, w tym skierowanego do osób, które z (często niejasnych) powodów jej „podpadły”, że aż - przykro mówić - trudno się dziwić, że opinie o tym są tak podzielone właśnie z tej racji, jak sądzę. Przywołanie tych faktów prowadzi w obliczu i przy okazji prac nad Kodeksem Dobrych Zachowań OFSW, do wyrażenia wątpliwości w tej zaistniałej sytuacji, obrazującej się w dwóch uwagach dodatkowych. Z jednej strony boję się, czy obrona takiej postawy w ramach OFSW nie będzie rozumiana opacznie; wolałabym widzieć refleksję krytyczną, a nie legitymizację postaw ludzi, przez których nie są respektowane takie elementy współpracy, jak szacunek dla drugiego człowieka czy świadomość swojej pozycji (obowiązków i praw) wobec innych. Z drugiej zaś, chciałabym zobaczyć - jeśli mogę się tak wypowiedzieć, wobec grona znacznie bardziej doświadczonych i szacownych osób w naszym środowisku – czy i jak wywołana dyskusja nad tą sytuacją może mieć pozytywne konsekwencje w realiach pracy (również pracy z artystami nie posiadających na ogół możliwości obronnej wobec tych aktów przemocy), instytucji, których pracownicy powyższe elementy naruszają.
Z poważaniem,
Zuzanna Janin
artystka, liderka grupy Artyści OFSW w latach 2009-2010
członkini grupy Standardy i Procedury OFSW

wtorek, 13 września 2011

Nowy głos Grzegorza Kowalskiego

14 września ma zostać zamknięta lista podpisów pod apelem sekretariatu OFSW o przywrócenie Milady Ślizińskiej do pracy w CSW. Sekretariat nie zdradził co zrobi z kompletną listą, możliwe że na wniosek jednej ze stron przedłoży ją w Sądzie.
Zapewne dojdzie do rozprawy.
I wyrok, jaki by nie zapadł, nic nie zmieni w patowej sytuacji. Mało kto wierzy, że pod dachem Zamku dojdzie do współpracy Kuratorki i Dyrektora. Kuratorka ma przemyślaną i opracowaną, całościową wizję CSW, którą przedstawiła w konkursie na stanowisko dyrektorskie. Inną, przemyślaną, całościową wizję ma Dyrektor, przedstawił ją w tym samym konkursie. Dyrektor konkurs wygrał i chce realizować to, co zapowiedział. Z przebiegu konfliktu wynika, że Kuratorka nie będzie współrealizowała koncepcji innej niż własna, a także nigdy nie zaakceptuje Cavallucciego jako szefa.
Konflikt będzie trwał aż do rezygnacji jednej ze stron. Przegra instytucja zagrożona chaosem programowym i kompetencyjnym. Razem z instytucją przegrają pracownicy, którzy nastawili się na przeczekanie i bierność.
Sekretariat OFSW nie zachował obiektywizmu gdy zaczął zbierać podpisy. W swoim apelu zajął stanowisko po stronie Kuratorki, przedkładając cechy trudnego charakteru wybitnej osobowości nad korporacyjną regulaminowość. Na retoryczne pytanie: kto ma być twarzą instytucji, czy współtworzące ją indywidualności, czy bezosobowi pracownicy, odpowiadamy chórem: to indywidualności mają być twarzą instytucji! Cieszymy się z naszej jednomyślności, choć każdy co innego ma na myśli. Większość zabierających głos w obronie Kuratorki pomija miejsce i rolę twarzy dyrektora. Przepraszam, mam inne zdanie.
O miejscu i znaczeniu instytucji, zwłaszcza takiej jak CSW, świadczy przede wszystkim twarz dyrektora, a następnie twarze współpracowników. W głosach zatroskanych o zachowanie cywilizowanych standardów nie wspomina się o realnej odpowiedzialności dyrekcji za misję i sposób funkcjonowania instytucji. Nieliczni zauważają, że CSW jest instytucją utrzymywaną z pieniędzy podatników, a rzadko kto, że to nie wybitne indywidualności, lecz dyrektor jest rozliczany z ich wydawania.
Szkoda, że słuszne wezwanie do dyskusji o modelu funkcjonowania instytucji oraz osobowości w nich zatrudnionych pojawiło się razem z wezwaniem do zbiórki podpisów. Postuluje się coś w rodzaju demokracji pracowniczej, zaś promuje sobiepaństwo i obstrukcję zmierzające do ubezwłasnowolnienia kierownictwa. Gdy mówi się o trudnym charakterze wybitnej indywidualności, to nie precyzuje się, że chodzi o agresję słowną i przekroczenie granic konstruktywnej krytyki. Na Forum odbywają się gry wojenne, których uczestnicy występują w maskach. Protesty przeciw zwolnieniu zasłużonej, wybitnej kuratorki zawierają szereg prawd oczywistych, ale nikt nie mówi wprost, że przy okazji warto by było wysadzić dyrektora z fotela. Przyjmuję, że część uczestników debaty nie była tego świadoma, ale w konkretnym konflikcie w CSW żądanie przywrócenia Kuratorki jest równoznaczne z żądaniem rezygnacji Dyrektora.
Fabio Cavallucci postulował przeprowadzenie publicznej dyskusji nad specyfiką trzech dużych instytucji sztuki współczesnej działających w Warszawie, aby ich profile i programy się dopełniały, a nie dublowały. Do takiej dyskusji nie doszło, zamiast niej na Forum odbywa się bitwa o partykularne interesy. Trochę się zdziwiłem, że w obronie standardów, ale po stronie Kuratorki, zaangażowała się dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej, czyli jednej z wymienionych wyżej partnerskich (?), konkurencyjnych (?), wyalienowanych z rzeczywistości(?) instytucji.

niedziela, 4 września 2011

Nowe głosy w sprawie zwolnienia Milady Ślizińskiej

Grzegorz Kowalski


Dyskusja wywołana listem Andy Rottenberg i Mirosława Bałki jest ukierunkowana na obronę zwolnionej z CSW kuratorki pani Milady Ślizińskiej. O konflikcie między instytucją, reprezentowaną przez Dyrekcję i pracowniczką wypowiadają się obserwatorzy zewnętrzni. Dyrektor ograniczył się do komunikatu o prawnych podstawach decyzji o zwolnieniu rezerwując prawo obrony swego stanowiska przed Sądem Pracy. Traktuję tę powściągliwość jako znaczącą.W konkretnej sytuacji konfliktu z panią Miladą Ślizińską nie dziwi mnie decyzja Dyrekcji CSW o zachowaniu swoich racji do dyskrecji sądu. Zamieszczone na Forum głosy w obronie zwolnionej podnoszą Jej zasługi dla instytucji. Dotyczy to przeszłości i nikt tych zasług nie neguje. W cytowanym piśmie Dyrekcji o wypowiedzeniu jest mowa o obecnej sytuacji gdy współpraca stała się niemożliwa. Statut gwiazdy przypisywany pani Miladzie Ślizińskiej może być przyczyną konfliktu gdy funkcjonowanie instytucji oparte jest na pracy zespołowej. Taki przypadek zaistniał w konflikcie aktorki, gwiazdy Teatru Narodowego, z dyrektorem i skończył się zwolnieniem aktorki ponieważ to dyrektor odpowiada za kondycję instytucji. Głosy domagające się przywrócenia do pracy pani Ślizińskiej zupełnie pomijają racje dyrektora i dlatego uważam je za jednostronne. W mojej opinii obserwujemy konflikt o głębszym podłożu. Za czasów dyrektora Wojciecha Krukowskiego CSW funkcjonowało jako instytucja wystawiennicza oparta na autorskich wyborach kuratorów. W wywiadach prasowych Fabio Cavallucci przedstawił nową formułę CSW jako instytucji "wymiany" opartej na integracji sztuk wizualnych i performatywnych, co kładzie nacisk na pracę całego zespołu. Jest tajemnicą poliszynela, że pani Milada Ślizińska będąc pracownicą CSW nie zaakceptowała kierunku, jaki nadał mu dyrektor.
Obywatelskie Forum służy do wyrażania opinii, nawet skrajnych, ale nie powinno organizować plebiscytów. Rozstrzyganie o programie i funkcjonowaniu instytucji należy do odpowiedzialnych za nie dyrektorów, zaś rozstrzyganie o konfliktach z pracownikami należy do niezawisłego sądu.

Kamil Julian

Oświadczenie w sprawie sytuacji w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski

Głos Grzegorza Kowalskiego, wzywającego do trzeźwej oceny sytuacji, daleki jest jednak od znajomości podłoża konfliktu. Praca zespołowa jest jak najbardziej pożądanym kierunkiem, pod warunkiem jednak, że nie sprowadza się ona do roli wykonawców pomysłów jednostki. Jeśli mówimy o „statusie gwiazdy”, to zwróćmy uwagę, że taki sam status ma Fabio Cavallucci (nie miejsce tu na wymienianie jego licznych zasług). Ranga debaty merytorycznej w Zamku Ujazdowskim z każdym miesiącem słabnie, a Kolegium Kuratorów nie jest zwoływane. Nie rozmawiamy tu o tym, czy Milada Ślizińska jest gwiazdą czy nie, ani o jej charakterze. Rozmawiamy tu o demokratycznie (w założeniach) zarządzanej instytucji. O instytucji
publicznej, budżetowej, która nie jest niczym prywatnym zamkiem. Rozmawiamy o instytucji wystawienniczno-edykacyjnej z ponad dwudziestoletnią tradycją, która swoją – jedyną w Warszawie wystawioną dla publiczności, przy wciąż odsuwającej się dacie otwarcia Muzeum Sztuki Nowoczesnej – kolekcję sztuki współczesnej postrzega jako „problemem”, i usuwa ją ze swoich galerii. Rozmawiamy o instytucji, w której padł magazyn Obieg, z której właśnie odeszli autor programu prestiżowego programu edukacyjnego Audytorium oraz główna inwentaryzatorka Zamku Ujazdowskiego; w której celowo osłabia się działania programu Artist-in-Residence, i w której więcej uwagi niż kalendarzowi wystaw w galeriach oraz solidności programu poświęca się bajeranckim rozwiązaniom technologicznym, chybionym działaniom promocyjnym oraz wciąż nowym pomysłom oscylującym wokół kawiarni, restauracji i innego piknikowania. Biblioteka zaprzestała prenumeraty magazynów i zakupu publikacji. Metodą zarządzania nowej dyrekcji stały się szantaż, blokada rozpowszechniania informacji oraz przemoc słowna. Są mi one znane z doświadczenia pracy z Zamku Ujazdowskim.
Dopiero w tym kontekście, uwzględniającym odchodzenie i zwalnianie pracowników merytorycznych, a zatrudnianie kolejnych koordynatorów i powiększanie bodaj siedmioosobowego działu promocji o dodatkowe osoby, rozpatrujmy zwolnienie Milady Ślizińskiej.

piątek, 2 września 2011

ZBIERAMY PODPISY POD LISTEM W SPRAWIE ZWOLNIENIA MILADY ŚLIZIŃŚKIEJ

Podpisy zbieramy pod adresem mailowym: forumsztukiwspolczesnej@gmail.com do 14 września 2011.

LIST

Szerokim echem w środowisku sztuki współczesnej odbiło się zwolnienie z pracy pani Milady Ślizińskiej, kuratorki Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie. Decyzja ta, zwłaszcza jej forma, budzi kontrowersje. Wypowiedziały się w jej obronie autorytety z Polski i zagranicy: Anda Rottenberg, Mirosław Bałka, prof. Piotr Piotrowski, Griselda Pollock, Pipilotti Rist, Mary Kelly, Joanna Mytkowska, prof. Andrzej Turowski i wielu innych. Głosy te na bieżąco umieszczamy na blogu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej.
Decyzja o zwolnieniu z pracy w Centrum pani Milady Ślizińskiej budzi również nasze zaniepokojenie. Nie podważając prawa dyrekcji do takich, a nie innych decyzji personalnych, chcemy jednak zwrócić uwagę, że podane powody rozwiązania umowy o pracę nie dotyczą kwestii merytorycznych, lecz – najogólniej mówiąc – charakterologicznych (po stronie MiladyŚlizińskiej) i wizerunkowych (po stronie Centrum). Decyzja, która nie budziłaby zapewne kontrowersji w stosunku do szeregowego pracownika korporacji, w oczywisty sposób wywołuje dyskusję, gdy jej ofiarą pada osoba, która przez 20 lat współtworzyła z wyjątkowym zaangażowaniem renomę jednej z najważniejszych instytucji sztuki w Polsce.
Decydujemy się na podjęcie takiej dyskusji, ponieważ w naszym odczuciu przypadek Milady Ślizińskiej wykracza poza ramy sprawy czysto personalnej. Decyzja dyrekcji Centrum prowokuje pytanie o kryteria oceny pracy kuratora publicznej instytucji – czy ma nim być tylko korporacyjna regulaminowość, czy może też inne cechy, choćby nawet trudnego charakteru, które decydują o sukcesach w praktyce kuratorskiej? To zarazem głębsze pytanie o wizerunek instytucji kultury – czy winna ona mieć twarz współtworzących ją indywidualności, czy raczej milczące, bezosobowe oblicze, unikające dyskusji i krytycznej autorefleksji? Niezależnie od odpowiedzi na powyższe pytania, które mamy nadzieję są też przedmiotem refleksji w Centrum, uważamy, że osoba o takim dorobku i zasługach jak pani Milada Ślizińska nie zasługuje na tak obcesowe traktowanie. Zwracamy się do dyrekcji CSW z apelem o spokojną i rozważną analizę podjętej decyzji i jej ewentualną weryfikację – dla dobra instytucji i całego środowiska.

Z wyrazami szacunku,

1. Karol Sienkiewicz, przedstawiciel Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej
2. Łukasz Gorczyca, członek Sekretariatu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej
3. Joanna Mytkowska, dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
4. prof. Piotr Piotrowski
5. dr Paweł Leszkowicz, Marie Curie Fellow, University of Sussex
6. dr Tomasz Kitliński, Wydział Filozofii i Socjologii, UMCS
7. Anka Ptaszkowska
8. Łukasz Ronduda, kurator, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
9. Adam Adach, artysta
10. Piotr Rypson
11. Jacek Malinowski, artysta
12. Alicja Bielawska, artystka
13. Teresa Starzec, artystka
14. Andrzej Bielawski, artysta
15. Christian Tomaszewski, artysta
16. dr Ewa Stawecka, historyk sztuki
17. Justyna Wesołowska
18. Michał Jachuła, kurator, Galeria Arsenał, Białystok
19. Kamil Julian, kurator, Galeria Le Guern
20. Jagna Ciuchta
21. Ola Berłożecka
22. Karolina Lewandowska, Fundacja Archeologia Fotografii
23. Jerzy Porębski, dziekan Wydziału Wzornictwa ASP w Warszawie
24. Czeslawa Frejlich, redaktor naczelna kwartalnika projektowego 2+3D
25. Stanisław Ruksza, kurator, dyrektor CSW Kronika w Bytomiu
26. Tomasz Fudala, kurator, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
27. Maciej Monkiewicz, Muzeum Narodowe w Warszawie
28. Katarzyna Weintraub, dziennikarka, Berlin
29. Joanna Zielińska
30. Katarzyna Krysiak, kurator programowy, Galeria Foksal w Warszawie
31. Magdalena Abakanowicz, artystka
32. Krzysztof Wodiczko, Professor of Art Design and the Public Domain, Harvard University
33. Romuald Demidenko
34. Kinga Duda
35. Maria Kobzdej
36. Tadeusz Komicz
37. Agnieszka Sural, kuratorka, Witryna
38. Christian Boltanski, artysta
39. prof. Andrzej Turowski
40. Bartek Remisko
41. Paulina Gradkowska
42. Michał Kaczyński, Galeria Raster
43. Monika Lewandowska, prezes Fundacji Sektor
44. Leszek Lewandowski, kurator Galerii Sektor I
45. Roman Lewandowski, krytyk, kurator BGSW Słupsk
46. Zuzanna Janin, artystka
47. Michał Stefanowski, projektant, wiceprezes SPFP
48. Magda Kochanowska, 2+3D

środa, 31 sierpnia 2011

Międzynarodowe głosy w sprawie zwolnienia Milady Ślizińskiej

White Cube



Cornelia Lauf

The "Officials" who dismissed Milada Ślizińska are right. She is a difficult person. I worked with her twenty some years ago on an exhibition which was the first for many artists to later have major international careers. I remember Milada well. Yelling at Director; yelling for assistants; rummaging through flea markets; wearing that crazy leather hat with the flaps, forgetting about her family; living in the Castle like it was her own.
For some reason, Milada didn't much like me after the show and subsequent lecture I gave in Warsaw. I think she thought I was difficult. I think she is difficult. I am difficult. So is she.
But if she was EASY, and if I was EASY, and if artists were EASY, and LIFE was easy, then there would be NO serious work done, since there would be no battles to wage, no fights to win, no loyalties to conquer, NOTHING to discuss. We might as well be back in Poland in the early 1980s.
Milada Ślizińska and Anda Rottenberg ARE the face of Polish art after the fall of the wall. If they hadn't been THE talent scouts for that country, there WOULD be no institutions in Warsaw worth talking about.
Shame on whoever picks the easy way out. Diamonds don't come from digging in the sand or putting one's head there to look.
Cornelia Lauf

Griselda Pollock

I am also appalled at such injustice. I lend my support to Milada Ślizińska who is an outstanding, highly respected and valuable curator, well-known throughout Europe for her innnovative and thoughtful work. I have known her for several years and been involved with two projects with her. I wish to add my voice of protest to this unjust dismissal. Griselda Pollock

Pippilotti Rist

I worked with Milada Ślizińska and I want to say that she is highly professional, reliable, discreet, creative and inventive. My experience of the collaboration in Warsaw was just the finest! I wish her only the best! When I hear that she lost her job, I am sure this must be a misunderstanding or an injustice. ππlotti Rist

Mary Kelly

To whom it may concern:
I am utterly shocked and dismayed to hear that Milada Ślizińska has been dismissed form her position as Senior Curator! Over the past 20 years, Milada has put Warsaw on the international cultural map with her amazing programs at CCA, Ujazdowski Castle. Artists in Poland and from all over the world have wanted to exhibit there because she created a context where meaningful and important dialogue could take place around the work.
As an artist who has worked with her on an extensive exhibition in 2008, I can say without hesitation that she was the best curator I have ever worked with, not because she was easy, but because she was professional–knowledgeable, efficient and at the same time very respectful of the artist's ideas. As well as her remarkable organizational acumen, she has an incredibly good eye. At the end of my stay in Warsaw, I walked through the show one more time, and was amazed by the transformation she was able to engineer in those difficult spaces.
But the most important and absolutely irreplaceable quality Milada brings to this position is that she knows exactly who and what to bring together at any given moment. This is what makes her programs outstanding. It would be more than a great loss for CCA, if Milada leaves the institution. It would be a national, cultural calamity. Therefore, I highly recommend that she be reinstated immediately.
Mary Kelly

Ursula von Rydingsvard

I am shocked at the dismissal of Milada Ślizińska from the Center of Contemporary Art – Ujazdowski Castle. During her long tenure there, she has curated exhibitions of some of the strongest artists in the world. She is not only extremely dedicated and hard working, but also brilliant in choosing very talented artists, often early on in their careers. Her feelers for talent in artists went also to those who are under recognized, but deserve more recognition. She has always had her ear close to the ground and is led by artists ideas. Her range of styles is very broad- her choices dependent on the quality of the work to be exhibited.
I have had the pleasure of working with her on an exhibition in 1993 during which time she worked extremely hard to make the exhibition happen. It was a period in Polish history during which funding was extremely scarce. Milada was always not only extremely generous, but understood artists in a way that enabled a very productive relationship.
I am greatly saddened at the injustice of her dismissal.
Ursula von Rydingsvard

Mark Nash

This is very bad news. Milada was a major curatorial force at the castle.

Jon Hendricks

I was shocked to receive the news that Milada Ślizińska has been dismissed from her position as Senior Curator leading the International Program in the Center of Contemporary Art – Ujazdowski Castle, Warsaw. I have known of her work for many years, and have the highest regard for her and what she's been able to accomplish with modest means but great effort. The reputation of Ujazdowski Castle as a venue of important international art is to a very large extent the result of her work. I hope very much that the officials will reconsider and will re-instate her to her previous position. Jon Hendricks

Nedko Solakov

This is an absurd situation - one of the best curators in Europe to get fired from the art institution which was mostly put on the international map by the same curator. During the years I have worked with many curators and I have to say that my experience with Milada - when preparing my Stories 1 solo show at the castle some ten years ago - was one of the most creative and exciting ones. It is a shame that there is an artworldwide growing the-art-institutions-clerks-strike-back wave and the resent dismissal of one of the most intelligent and ready to take risks curators is part of that wave. Hopefully a real-art-people-driven tsunami will smash it down soon. Nedko Solakov

piątek, 26 sierpnia 2011

List Fabia Cavallucciego w związku ze zwolnieniem Milady Ślizińskiej


Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej
Warszawa, 26 sierpnia 2011


In reference to the letter of Anda Rottenberg and Mirosław Bałka I would like to state the following.
The reasons and circumstances related to the dismissal of Mrs Milada Ślizińska are a matter regarding exclusively the relative institution. The work relationship between an employee and an employer is regulated by law. All disagreements or misunderstandings can be dealt with by a relative court.
Professional competence of an employee cannot justify behavior contradicting the spirit and the logic of work relationship, and in particular do not justify disloyal conduct.
Being aware of the contribution of Mrs Ślizińska to the reinforcing of the international reputation of the CCA I would like to draw your attention to the fact that the reputation of the CCA has been constructed and is being constructed thanks to the effort and contribution of many people working in the Castle.

Fabio Cavallucci


W nawiązaniu do listy Andy Rottenberg i Mirosława Bałki chciałbym stwierdzić, co następuje.
Przyczyny i okoliczności związane ze zwolnieniem pani Milady Ślizińskiej są wyłącznie sprawą właściwej instytucji. Stosunek pracy między pracownikiem a pracodawcą regulowany jest przez prawo. Wszystkie spory i nieporozumienia mogą być rozstrzygane przez właściwy sąd.
Kompetencje zawodowe pracownika nie usprawiedliwiają zachowań sprzecznych z duchem i logiką stosunku pracy, a szczególnie postępowania nielojalnego.
Zdając sobie sprawę z wkładu pani Ślizińskiej w utrwalenie międzynarodowej renomy CSW Zamek Ujazdowski, chciałbym zwrócić Państwa uwagę na fakt, że ta renoma była i jest budowana wspólnie przez wiele innych osób, pracujących w Zamku.

Fabio Cavallucci

wtorek, 23 sierpnia 2011

Głosy w sprawie zwolnienia Milady Ślizińskiej

Piotr Piotrowski

Mila Ślidzińska w znacznym stopniu przyczyniła się do tego, że warszawskie CSW stało się rozpoznawalną i cenioną w świecie instytucją, przez długie lata uchodzącą za najlepszą w tej części Europy, przynajmniej w aspekcie programu międzynarodowego. W konsekwencji to między innymi jej zasługa, że Warszawa tak szybko stała się znaczącym punktem na wystawienniczej mapie świata. Nie jest rzecz jasna zadaniem Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej wchodzenie w spór między pracownikiem i pracodawcą (od tego są sądy pracy), ale rolą naszej formacji jest zajmowanie stanowiska w sprawach merytorycznych. Jak rozumiem, dokładnie do tego namawiają nas pp. Bałka i Rottenberg. Uważam, że słusznie. Pozdrawiam, Piotr Piotrowski

Joanna Mytkowska

W pełni zgadzam się z opinią Piotra Piotrowskiego. Niepokoi mnie, że szanowani kuratorzy opuszczają instytucje, które współtworzyli, w tak złej atmosferze. Zadaniem organizacji środowiskowej jest dbanie o szacunek dla zasłużonych przedstawicieli naszej profesji. Prawnie może się tym zająć sąd pracy, Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej powinno jednak przyczyniać się do zachowania dobrych relacji między pracownikiem a pracodawcą.

Andrzej Turowski

Zwolnienie Milady Ślizińskiej jest decyzją oburzającą. Jest ona jednym z najbardziej zasłużonych kuratorów w Polsce. To ona doprowadziła do pokazania w Warszawie największych współczesnych artystów z całego świata, to ona jest autorką najważniejszych wystaw tematycznych w Warszawie. To ona nawiązała najistotniejsze kontakty światowe. Decyzja dyrekcji świadczy o pogłębiającym się prowincjonalizmie Centrum, mimo ambitnych kiedyś zapowiedzi. Moje słowa są nie tylko pełnym poparciem dla debaty dotyczącej tej decyzji, lecz przede wszystkim wyrazem oburzenia i protestu, że do zwolnienia mogło dojść. Andrzej Turowski

Michał Jachuła

O Pani Miladzie Ślizińskiej krążą legendy nie tylko zamkowe, ponieważ jest ona wybitną kuratorką z ogromnym dorobkiem wystaw w międzynarodowym obiegu sztuki. Fakt zwolnienia jej z Centrum Sztuki Współczesnej oraz powody zerwania współpracy są nie do przyjęcia. Owszem, Milada Ślizińska krytykowała obecny stan rzeczy w Centrum, ale robiła to w sposób konstruktywny. Aktualnego programu Centrum, a w szerszej perspektywie również zasad zatrudnienia w Centrum, nie da się nie krytykować. Milada Ślizińska jest zwolenniczką najwyższych standardów pracy ze sztuką, posiada umiejętność pracy z artystami i wyczucie, co należy w danym momencie pokazać i dlaczego. Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski zawdzięcza Miladzie Ślizińskiej nie tylko otwarcie na świat i kontakt z najlepszą sztuką międzynarodową tworzoną dzisiaj, ale również poczucie, że polski kontekst sztuki jest ciekawy (zarówno dla Polaków jak i ludzi z zewnątrz) i że Polska nie jest kulturalną pustynią. Dzięki wystawom Milady Ślizińskiej, będąc w CSW w Warszawie, można poczuć się jak w Stedelijk Museum w Amsterdamie, Hamburger Bahnhof w Berlinie czy Whitney Museum of American Art w Nowym Jorku. Wieloletnia praktyka kuratorki i jej umiejętności menedżerskie dowodzą, że można tworzyć kulturę w warunkach niedofinansowania i ciągłego negocjowania ze wszystkimi partnerami na wszystkich etapach pracy urzędnika sztuki. Milada Ślizińska przez ponad 20 lat współpracowała z artystami, zespołem Zamku Ujazdowskiego oraz z instytucjami sztuki i innymi partnerami na szczeblu lokalnym, państwowym i międzynarodowym. Pracę nad licznymi projektami podjęło z nią wielu wybitnych międzynarodowych artystów, takich jak David Hammons, Barbara Kruger, Joseph Kossuth, Ilya Kabakov, Leon Tarasewicz, Lawrence Weiner, Isaac Julien, Maria Eichhorn, Christian Boltanski, Marysia Lewandowska, Gerhard Richter, Nedko Solakov, Wojciech Fangor, Grupa IRWIN, Marc Camille Chaimowicz, czy Zoe Leonard. Poprzez swoją aktywność w Centrum Sztuki Współczesnej Milada Ślizińska zawsze stara się udowodnić, zarówno przed publicznością Centrum, jak również podczas licznych spotkań z międzynarodowymi artystami i profesjonalistami świata sztuki, że pracuje w ważnej, poważnej i prestiżowej instytucji sztuki, której program współtworzy. Dział Wystaw Międzynarodowych Centrum Sztuki Współczesnej prowadzony przez Miladę Ślizińską jest najlepszą szkołą kuratorską, jaką sobie można wyobrazić.

Michał Jachuła
Asystent kuratora Milady Ślizińskiej w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie (2005-2007). Ukończył historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim (2005) i studia kuratorskie w Center for Curatorial Studies, Bard College w Annandale-on-Hudson, Nowy Jork (2010). Od 2011 kurator w Galerii Arsenał w Białymstoku.

Paweł Leszkowicz

Niedawny wybór na stanowisko dyrektora warszawskiego CSW spełnił nasze polskie zakompleksione marzenia, aby zdobyć zagranicznego dyrektora z tzw. wielkiego zachodniego świata sztuki, który nas oświeci i wprowadzi na międzynarodowe salony. Jakież może być teraz rozczarowanie, gdy zachodni boss podjął jakże przaśną i „polską” decyzję zwolnienia wyróżniającej się i niepokornej kobiety, odmiennej i wybitnej kuratorki – takiej, dzięki której polski świat sztuki już od dawna był częścią międzynarodowego systemu wystawienniczego. Kuratorzy tej klasy to silne i często trudne osobowości, które właśnie dzięki swemu buntowniczemu, krytycznemu i upartemu charakterowi są w stanie przełamywać kulturowe i ekonomiczne ograniczenia i stwarzać nowe obszary dla sztuki, jej ekspozycji i społecznego znaczenia. Nie oskarża się ich o nielojalność, ale tworzy dla nich przestrzeń wolności, tak aby mogli dzięki swej efektownej pracy promować i wyróżniać instytucję, w której tworzą. Na zachodzie takich kuratorów się poszukuje, a nie zwalnia. To oni budują wizerunek miejsca.
Milada Ślizińska od lat sprowadzając do Polski gwiazdy sztuki, kreowała szacunek dla sztuki współczesnej, jej popularność i wysokie standardy. Była również mistrzynią w jakże trudnym obszarze zdobywania funduszy na spektakularne wystawy. Nowy dyrektor nie musi o tym wiedzieć i pamiętać, my musimy. Jej zwolnienie stawia ponownie ważny i szerszy problem wolności kuratorów, a więc i wolności sztuki, wobec zmiennej administracji publicznych instytucji artystycznych. Pojawia się podstawowe pytanie, czy są to instytucje demokratyczne, w demokratycznym państwie, gdy opierają się na regułach podporządkowania. Jeśli ktoś o takim dorobku i statusie jak Milada Ślizińska może zostać zwolniony, nikt z nas nie jest bezpieczny i nie ma szacunku dla kuratorskiej pracy i wolności wypowiedzi. Dlatego jest to nasza wspólna sprawa, o większym symbolicznym, ludzkim i artystycznym wymiarze.
Paweł Leszkowicz

Tomasz Kitliński

Zwolnienie tak wybitnej kuratorki jak Milada Ślizińska to skandal; protestuję przeciw temu gorąco, mając w pamięci jej ważne wystawy „Corridor of Two Banalities" (Kabakov/Kosuth), Nan Goldin, Sam Taylor-Wood, Tony Ousler i wiele innych. Ekspozycje Milady Ślizińskiej otworzyły nam oczy na współczesną sztukę światową, a jej sposób wystawiania poszerzył horyzonty, gdyż jej interpretacje były zawsze oryginalne, autorskie i na najwyższym poziomie. Z poważaniem, Tomek Kitliński
(dr Tomasz Kitliński, UMCS w Lublinie)

Elżbieta Kościelak

Co do „znajomości” i „rozpoznawalności” w tzw. świecie (?) nazwisk polskich kuratorów, to zdarzają się też opcje odwrotne, np. moje nazwisko i działalność w tzw. świecie są znane i doceniane, a realizowane przeze mnie projekty kuratorskie wytyczyły pewne nowe relacje geo-kulturowe w obszarze polskiej sztuki na przełomie lat 90. i 2000, a w ocenie gremiów konkursowych w moim kraju ciągle mam „małe doświadczenie kuratorskie, galeryjne itd. i nigdy nie pracowałam w krajowych instytucjach państwowych”, by móc zajmować stanowiska kierownicze w instytucjach wystawienniczych w Polsce (ponieważ połowę życia zawodowego spędziłam za granicą, ciekawe gdybym była zatrudniona w sektorze państwowym obcego państwa, czy byłaby to wada, czy zaleta?), aby wygrywać konkursy na stanowiska dyrektorskie w kraju, w tym na stanowisko dyrektora CSW, w którym z w/w powodów nie doszłam do ostatniej fazy konkursu – indywidualnych prezentacji programu kuratorskiego dla CSW.
Tak więc nie wiem, jak to jest z tą OBIEKTYWNĄ oceną doświadczenia i możliwości zawodowych kuratorów, a szczególnie ich „rozpoznawalności” w świecie. Przykro mi, że p. Milada Ślizińska, faktycznie zasłużona dla CSW, doznała takiego afrontu, ale myślę, że wyjdzie z całego zdarzenia „z twarzą” i być może znajdzie lepsze dla siebie stanowisko pracy, bardziej samodzielne i niezależne, czego jej serdecznie życzę. Łączę pozdrowienia, Elżbieta Kościelak

Ewa Stawecka

Jestem głęboko poruszona i zniesmaczona wiadomością o wyrzuceniu kuratorki Milady Ślizińskiej z CSW. Dla mnie, widza, (nie chcę obrazić wielu dobrych warszawskich kuratorów) były dwie WIELKIE kuratorki w Warszawie: pani Anda Rottenberg w Zachęcie i pani Milada Ślizińska w CSW. Organizowane przez nie wystawy były zawsze świeże, prowokujące, odważne, światowe i inteligentne. Prezentowana na nich sztuka była poza sztampą, zmuszała do myślenia lub zadumy, a zapraszani artyści przyciągali swoimi osobowościami, innym spojrzeniem na wiele aspektów sztuki i życia.
Dyrekcji CSW, która nie umie komunikować się z tak znakomitą profesjonalistką, nic dobrego nie wróżę. Porozumienie powinno być ponad językami, a zasług człowieka nie można tak łatwo dyskwalifikować. Cóż, wielcy ludzie miewają trudne charaktery, ale może dla wielkości ich wizji i wyczucia tematu trzeba ich tolerować. W sztuce potrzeba nam ludzi, którzy oprócz prawa i dobrych manier widzą coś jeszcze, coś, co sprawia, że sztuka nas nie nudzi, że pobudza do życia, wytrąca z codziennej rutyny, wymagając dużej odwagi i innego spojrzenia. Kuratorzy nie powinni być urzędnikami posłusznymi swoim przełożonym. Kuratorzy nie tylko powinni wiedzieć DUŻO o sztuce, ale tez mieć tzw. nosa, aby umieć wyeksponować dzieła sztuki, w które wierzą i to nie zawsze artystów znanych.
Dziękuję pani Miladzie za wspaniałe wystawy, których nie sposób wyliczyć, za momenty poczucia, że są ludzie, którzy myślą inaczej i są ponad i że, jak R. M. Rilke pisał w "Listach o Cezannie", warto walczyć o życie w ekstazie i samotności sztuki.
dr Ewa Stawecka, historyk sztuki, Warszawa

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

List Andy Rottenberg i Mirosława Bałki w sprawie Milady Ślizińskiej

Do Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej

Przed kilkoma dniami (10 sierpnia) Milada Ślizińska otrzymala z rąk wicedyrektorki Centrum Sztuki Współczesnej pani Joanny Szwajcowskiej zwolnienie z pracy, motywowane "rozpowszechnianiem negatywnych opinii o Pracodawcy" oraz "wyniosłym i nieuprzejmym traktowaniem współpracowników". Kopia pisma w załączeniu.

Milada Ślizińska pracuje z CSW od roku 1990, od poczatku prowadząc tam międzynarodowy program wystaw. Dzięki jej staraniom i kompetencjom zaistniały tam wystawy najwybitniejszych twórców ze świata - od Kabakowa i Kossutha po Anri Sala i Mary Kelly. To jej pracy warszawska placówka zawdzięcza światową renomę i to z jej nazwiskiem kojarzy się w świecie Zamek Ujazdowski. O wszystkich tych faktach mogła nie wiedzieć nowa dyrekcja CSW. Nie zmienia to faktu, iż Milada Ślizińska należy do wąskiego grona rozpoznawalnych w świecie polskich kuratorów i pozbywanie się jej pod trywialnymi zarzutami jest gestem niedobrze świadczącym o stosunkach panujących w ważnej, publicznej instytucji kultury. Skądinąd wiadomo, iż także Rada Pracownicza Zamku ma wiele zarzutów do pracy swojej Dyrekcji.

Postulujemy, aby Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej rozpoczęło publiczną debatę prowadzącą do zajęcia stanowiska na ten temat.

Anda Rottenberg
Mirosław Bałka

niedziela, 8 maja 2011

Kongres Obywateli Kultury - już za tydzień


www.obywatelekultury.pl

13 i 14 maja w Warszawie odbędzie się Kongres Obywateli Kultury. W kilkunastu panelach, warsztatach i sesjach plenarnych udział zapowiedziało wielu znakomitych animatorów kultury, artystów, edukatorów, naukowców, dziennikarzy, polityków i przedsiębiorców. Kongres nadawany będzie na żywo na naszych stronach internetowych i Facebooku. Zgłoszenia przyjmujemy na stronach kongresowych od poniedziałku 2 maja. Zapraszamy do udziału.

My, Obywatele Kultury, uważamy, że kultura powinna być przedmiotem szczególnej troski obywatelskiej i stawiamy tę kwestię w centrum debaty publicznej. Nie chodzi nam o interesy jednego resortu czy wybranych grup zawodowych. Chodzi nam o kwestię zasadniczą: uznanie, że kultura jest dobrem wspólnym, tworzy jakość naszego życia i działa na rzecz jakości życia publicznego.

Ruch Obywateli Kultury domaga się, by jego postulaty stały się przedmiotem umowy społecznej, której wyrazem będzie Pakt dla Kultury zawarty pomiędzy przedstawicielami władzy publicznej a społeczeństwem. Jesteśmy ruchem egzekucyjnym i chcemy dla wszystkich pełnej realizacji praw i wolności gwarantowych przez Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej i Powszechną Deklarację Praw Człowieka - prawa do powszechnego i równego dostępu do dóbr kultury oraz wolności artystycznej.

Zapraszamy do udziału w Kongresie Obywateli Kultury, który odbędzie się 13 i 14 maja w Warszawie i będzie nadawany na żywo na naszych stronach i Facebooku. W kilkunastu panelach, warsztatach i sesjach plenarnych udział weźmie wielu znakomitych animatorów kultury, artystów, edukatorów, naukowców, dziennikarzy, polityków i przedsiębiorców.

Niech Kongres Obywateli Kultury i Noc Muzeów będą naszym ruchomym świętem. Bądźcie z nami w Warszawie. Zbierajcie podpisy pod Paktem dla Kultury. Zgłoszenia przyjmujemy na stronach kongresowych od poniedziałku 2 maja.

Wszyscy jesteśmy Obywatelami Kultury.

Więcej informacji i tekst społecznej wersji Paktu dla Kultury oraz deklaracje poparcia dla Paktu na stronie www.obywatelekultury.pl


Program kongresu:
http://obywatelekultury.pl/2011/04/program-kongresu-obywateli-kultury-aktualizacja/

Zapisy na wydarzenia KOK:
http://obywatelekultury.pl/zapisz-sie-na-kongres/

KOK na Facebooku:
http://www.facebook.com/home.php#!/event.php?eid=206742906013539

Zaproszenie na afterparty po KOK:http://www.facebook.com/home.php#!/event.php?eid=223297467685090

czwartek, 5 maja 2011

Nowe muzea, nowe wizje. Dyskusja o programach muzeów

16 marca 2011
Nowe muzea, nowe wizje. Rozmowa o programach muzeów sztuki

ZAPIS WIDEO Z DYSKUSJI NA VIMEO

Dorota Monkiewicz, Muzeum Współczesne Wrocław
Joanna Mytkowska, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Maria Anna Potocka, Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie
Jarosław Suchan, Muzeum Sztuki w Łodzi

Dyskusję prowadzi Dorota Jarecka ("Gazeta Wyborcza").

Dyskusja o perspektywach rozwoju muzeów sztuki i ich znaczeniu dla miast

Zapis wideo dyskusji z 13 marca 2011:

dyskusja
pytania do panelistów

piątek, 8 kwietnia 2011

List otwarty do Piotra Bernatowicza

Do Piotra Bernatowicza, w odpowiedzi na tekst „Konkursy! Konkursy? Demokracja a procedury” opublikowanym w „Arteonie” (marzec 2011)

Piotrze,

Tak, Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej jest w dużej mierze koleżeńskie. Nie jest tajemnicą, że środowisko osób aktywnie związanych ze sztuką współczesną jest stosunkowo niewielkie. Prawie wszyscy się znamy. To pozwala nam działać przy minimalnym stopniu formalizacji, ale też jasno wyrażać poglądy i opinie, może nawet bez zbędnej politycznej poprawności. I to przede wszystkim udało się Forum do tej pory osiągnąć – stworzona została platforma dyskusji, formułowania postulatów, zderzania postaw. Chociaż Forum jest koleżeńskie, nie jest jednak – jak napisałeś – Koleżeńskim Forum Sztuki Współczesnej, nigdy nie realizowało i nie realizuje bowiem interesów grupy znajomych. Forum nie jest też sądem koleżeńskim. I byłoby raczej złym kierunkiem, gdybyśmy wdawali się w personalne utarczki czy potępiali kogokolwiek za prywatnie podjęte decyzje. Stoją przed nami większe wyzwania.

Sytuacja, która wynikła przy okazji zmiany na stanowisku dyrektora warszawskiej Zachęty była dla Forum niezręczna. Dlatego Sekretariat OFSW nie wyrażał opinii w tej sprawie samodzielnie, lecz zaprosił wszystkich członków na otwartą dyskusję. Po burzliwych obradach udało nam się wypracować kompromis – być może schizofreniczny czy niekonsekwentny, ale kompromis. Treść pisma do ministra została przyjęta niemal jednogłośnie. Osobista decyzja Hanny Wróblewskiej o przyjęciu skierowanej do niej propozycji ministra, nie była decyzją Forum. Nie Forum więc powinno być adresatem ewentualnych zarzutów. Aczkolwiek sytuacja stworzyła niesprzyjającą naszemu stowarzyszeniu atmosferę. Dlatego sekretariat w pierwotnym składzie postanowił, że dla dobra sprawy lepiej będzie na nowo wybrać jego skład, co nastąpiło na walnym zebraniu 16 marca 2011 roku.

Piotrze, zostałeś członkiem Forum i nigdy nie wyraziłeś chęci wystąpienia. Mamy nadzieję, że Twoja krytyka przełoży się na konstruktywne propozycje, jak działać lepiej, sprawniej, bardziej efektywnie, jak formułować nasze postulaty, które odpowiadałyby rzeczywistym potrzebom i interesom naszego środowiska. Zapraszamy Cię do kontynuowania tej dyskusji, także od środka, w ramach Forum, nie tylko na łamach branżowych pism.

Z koleżeńskim pozdrowieniem,

Sekretariat Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej

Wnioski Pana Andrzeja Biernackiego

1. Komentując niską frekwencję członków na zebraniu, a w tej frekwencji jeszcze mniejszy udział artystów, ostudziłem optymizm sekretariatu wyrażony w podsumowaniu dotychczasowej skuteczności OFSW. Na przykład nadal funkcjonują nominacje dyrektorskie bez konkursów do najbardziej wpływowych instytucji sztuki w kraju. OFSW nie podjęło żadnych działań BEZPOŚREDNIO dotyczących twórców i twórczości (chociażby ubezpieczeń), skupiając się – jak na razie – i w stopniu ograniczonym, zabezpieczaniu interesów środowisk twórczość upowszechniających, w tym instytucji już dotowanych.

2. Zwróciłem uwagę na przypadki nieprzejrzystych postaw dziennikarzy (członków OFSW – Doroty Jareckiej i Małgorzaty Ludwisiak). Po sprawdzeniu, podtrzymuję tezę, że Małgorzata Ludwisiak otrzymała nominację na wicedyrektora Muzeum Sztuki w Łodzi po tym, jak osobiście jako dziennikarka „Gazety Wyborczej” lobbowała na rzecz późniejszego szefa. Przypadki te (zwłaszcza po wyborze Ludwisiak do Sekretariatu), podważają wiarygodność OFSW.

3. Postulowałem, by Forum podjęło kroki w celu wyeliminowania, w obliczu niekonstytucyjnej nierówności podmiotów, samorządowych instytucji kultury z grona potencjalnych beneficjentów państwowych grantów (ze środków MKiDN, NCK, IAM), oraz wprowadzenia zasady nieograniczania dostępu do programów (w fazie składania wniosków) podmiotów prywatnych(przedsiębiorstwo kultury), a także osób indywidualnych.

4. Wskazywałem na podstawowy i jedyny, DECYDUJĄCY mankament obecnej sytuacji w polskiej kulturze, że NA TYM SAMYM RYNKU PODMIOTY PRYWATNE REALIZUJĄ PRYWATNE POMYSŁY PRYWATNYMI ŚRODKAMI, PODMIOTY DOTOWANE ZAŚ, TAKIEŻ PRYWATNE POMYSŁY REALIZUJĄ ŚRODKAMI PUBLICZNYMI.

Powyższe stawia pod znakiem zapytania funkcjonowanie i mnożenie instytucji budżetowych, zwanych Centrami Sztuki czy – kuriozalniej – Muzeami Sztuki, a BĘDĄCYMI DE FACTO AUTORSKIMI GALERIAMI W CZYSTEJ POSTACI, z jednoosobowymi, prywatnymi ośrodkami decyzyjnymi. Obecne Muzea i Centra finansowane z budżetu, nie czekając na niezbędny dystans czasowy prowadzą szeroko zakrojoną BIEŻĄCĄ DZIAŁALNOŚĆ PROMOCYJNĄ, nie zważając na cyniczne wykorzystywanie własnej, uprzywilejowanej środkami budżetowymi pozycji w normalnej konkurencji na RYNKU IDEI.

Służy temu sytuacja nieprzejrzystej i praktycznie niekontrolowalnej polityki finansowej instytucji dotowanych (zwracał na to uwagę Jan Michalski z Galerii Zderzak, nie będący w stanie – mimo wysiłków- sprawdzić budżetu interesującej go wystawy w subsydiowanej z państwowej kasy Narodowej Galerii Sztuki).

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Zapis dyskusji z walnego zebrania OFSW

16 marca 2011
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie


OTWARCIE OBRAD

Obrady prowadziła wybrana na przewodniczącą Monika Zielińska. Karol Sienkiewicz przedstawił raport z dotychczasowej działalności stowarzyszenia, przesłany wcześniej członkom OFSW. Następnie odbyła się dyskusja na temat osiągnięć i porażek Forum oraz stojących przed nim wyzwań i problemów.

DYSKUSJA

Andrzej Biernacki: Nie podzielam tego zadowolenia, że Forum tak dużo udało się zrobić. Bo widzimy ilość osób, około 20, na dzisiejszym spotkaniu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej. To niewiele, chociażby w stosunku do ilości osób w Muzeum 1 grudnia 2009 roku. Tam było ponad 200 osób. Z tego wynika, że zainteresowanie maleje – oczywiście mogą być różne powody, ludzie nie mogą dotrzeć, bo to też nie jest proste, zwłaszcza, że apelowaliście państwo, by dotarli ludzie spoza Warszawy. Ale jak widać, nie udało się. Moim zdaniem wiele rzeczy się nie udało. Ta płaszczyzna do wypracowania i te sukcesy, jeśli chodzi nawet o kwestię samych konkursów, to jest totalne fiasko. Dyskusje oczywiście były. Nie byłem na spotkaniu w grudniu [2010], ale czytałem protokół – wypowiedzi pana Mazura, pana Kowalskiego i innych osób. Na szczęście Mirek Bałka zauważył, że dyskutuje się bardzo mocno o kandydaturze Hanny Wróblewskiej na stanowisko dyrektora Zachęty, natomiast kwestia nowego stanowiska pani Agnieszki Morawińskiej nie została podjęta. Sprawy konkursów są rozgrzebane w Polsce totalnie. Przecież i MOCAK ma dyrektora bez konkursu, a właściwie nawet sprawa CSW [w Toruniu] dosyć, powiem szczerze, jest moralnie dwuznaczna. Mnóstwo spraw pozostawia wiele do życzenia – na przykład wcześniejsze wybory na dyrektorów. Myśmy w ogóle tego nie omawiali. Widziałem na pierwszym spotkaniu, że pani Małgorzata Ludwisiak zgłaszała się do różnych ciał w ramach Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej. Sygnalizowałem, że przecież nie może być tak, że dziennikarze gazet, którzy robią jakąś robotę przy wyborze nowego dyrektora [Muzeum Sztuki w Łodzi], tak zwaną sprawozdawczą, potem są przez niego zatrudniani. Chodziło o to, że pani Małgorzata Ludwisiak publikowała w prasie, w „Gazecie Łódzkiej”, regionalnym dodatku do „Wyborczej”, zdecydowanie negatywne artykuły [o poprzednim dyrektorze], a następnie co najmniej panegiryki o obecnym tutaj panu Jarosławie Suchanie. I potem została wicedyrektorem Muzeum Sztuki. Ta sytuacja – przyznacie państwo – jest w wysokim stopniu bez sensu. Podobnie jak udział pani Doroty Jareckiej w różnych gremiach, niejednokrotnie w jury konkursów, w Bielsku-Białej na przykład, ale nie tylko. Angażuje się nie tylko jako dziennikarz, a potem wypowiada pewne sądy w prasie. W Forum te problemy pozostały moim zdaniem nieruszone. Sprawa konkursu na dyrektora CSW w Warszawie moim zdaniem pozostawia też wiele do życzenia. Podsumowując to, co powiedział pan Karol [Sienkiewicz] – nie jest tak fajnie, jak byśmy myśleli. Ludzie się wykruszyli z Forum, a nie dobili. Poza tym wyczuwam w naszym gremium dyktat kuratorski nad artystycznym, zdecydowanie, oczywiście artyści popierają ten dyktat – niektórzy artyści, ci, którzy akurat mieszczą się w pewnym paradygmacie. Ale jest cała grupa, w tym moja skromna osoba, która nie jest zadowolona z tego dyktatu. Poza tym kwestia galerii prywatnych jako instytucji kultury. Nie nazwę galerią prywatną instytucji, która bazuje na programie, który jest powieleniem programu instytucji publicznych lub też bez przerwy pozostaje na dotacjach ministerstwa, także biorąc udział w imprezach stricte komercyjnych, jakimi są targi. Więc, powiem szczerze, te tematy zostały zupełnie nieruszone. Oczywiście, może jeszcze ruszycie to, zobaczymy. Nie mówię już nawet o sprawach dalszych. W każdym razie jest tu dużo różnego rodzaju problemów do przedyskutowania. Ta formuła zresztą: prezydium i publiczność – ludzie się krępują, żeby zabrać głos w tej formule... Może też pomyślcie nad tym, żeby to zmienić. Natomiast nie za bardzo jestem zadowolony z działań Forum, a liczyłem na to, że to jest obywatelskie forum, a nie forum publicznych instytucji sztuki. Że większy będzie udział i zdanie obywateli.

Dorota Jarecka: Andrzej Biernacki zarzucił mi, że robię jakieś niejasne interesy. Przyszedłeś tutaj, możesz brać udział w komisji, która się zajmuje etyką naszego życia artystycznego. Uważam, że zarzut Andrzeja jest kompletnie absurdalny. Taka jest specyfika naszego życia artystycznego i naszej pracy, że nasze uczestniczenie w życiu artystycznym przybiera różne formy. Oczywiście ten problem jest wart omówienia. Wydaje mi się też, że w innej kwestii Andrzej ma rację – coś siadło, trzeba albo zamknąć jakiś etap i zacząć nowy, albo wymyślić, czym od dzisiaj mamy się zajmować. I w którą stronę powinniśmy pójść – czy mamy być partnerem dla siebie, czy mamy być partnerem dla rządzących, czy mamy formułować jakieś polityczne stanowiska. I po prostu poszukać problemów, bo są. To nieprawda, co powiedział Andrzej Biernacki, że ponieśliśmy klęskę, że nic nam się nie udało. Bo bardzo dużo nam się udało, dzięki naszym działaniom Forum zostało partnerem dla Ministra Kultury. Dzięki interwencji Forum odbył się konkurs na dyrektora CSW. Nie można tego nie zauważać. Natomiast trzeba teraz pomyśleć, co jest do zrobienia, zastanowić się wspólnie. Wydaje mi się to nawet ważniejsze niż kodeks etyki, nie mam co do tego wątpliwości. Nie dlatego, że chcę uczestniczyć we wszystkich możliwych jury, a jednocześnie pisać o tym do „Gazety”, jak mi tutaj insynuuje Andrzej Biernacki. Wydaje mi się, że mogę podrzucić pewien problem. Dzisiaj popołudniu będziemy rozmawiać o muzeach, ale przeczytałam tekst Donalda Tuska, opublikowany w „Gazecie”, a także na jego stronach internetowych –bilans tego etapu rządów PO. I rzeczywiście nie ma tam wymienionej z nazwy takiej instytucji jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie czy Muzeum Współczesne we Wrocławiu. Po prostu to nie jest w planach rządu. Natomiast jest wymieniona jako bardzo ważny sukces tego rządu realizacja polityki historycznej. To jest miejsce i moment na to, by się wypowiedzieć, stać się partnerem dla rządu jako równy głos, który trzeba odpowiednio potraktować, zebrać te różne opinie.

Dorota Monkiewicz: Pan Biernacki poruszył wiele kwestii. Jedną z nich wyłowiłam. Nie będę bronić Doroty Jareckiej jako członka jury, bo nie ma sensu dyskutować o personaliach, tym bardziej, że Dorota jest bardzo niezależną osobą i nie bardzo rozumiem, jaki jest problem z Dorotą Jarecką jako członkiem jakiegoś jury. Co jest w tym niewłaściwego? Natomiast generalnie mamy problem z wyłanianiem ekspertów do jury w konkursach, dużo o tym rozmawialiśmy na różnych forach, na przykład w swoim czasie jako Zespół Pokongresowy, gdy składaliśmy rekomendacje dla ministerstwa w tej sprawie. I ciągle, ciągle ten problem się przy każdym konkursie pojawiał – w jaki sposób wyłaniać, delegować ekspertów do jury, żeby te procedury były transparentne i nieskażone żadną stronniczością. Jeśli pan ma jakiś konstruktywny pomysł, to bardzo chętnie go wysłuchamy. Nasze środowisko nie jest zbyt liczne. Częścią organizowania konkursów jest wskazywanie ekspertów i wiadomo, że grono tych osób, które można zaprosić jako ekspertów do konkursu, nie jest takie duże. I każdy w jakiś sposób jest w relacji z różnymi wydarzeniami artystycznymi, instytucjami, osobami. To tylko jeden kłopot, bo tych kłopotów jest dużo więcej. Każda konstruktywna propozycja, jak to robić, jest na wagę złota. Jak robić to w ten sposób, by nie być oskarżanym o stronniczość. To tylko taka jedna uwaga do tego, co pan powiedział. Może pan mi odpowie, może pan ma pomysł.

Andrzej Biernacki: Nie chciałem, by ta kwestia zdominowała naszą dyskusję. Podałem ją jako przykład. Zauważcie państwo, że gdy mówię o personaliach, to trochę ryzykuję – nazwijmy to – śmierć publiczną, jeśli tak głęboko wnikam w te kwestie. Pozwoliłem sobie tutaj powiedzieć o pani Małgorzacie Ludwisiak dlatego, że ta sprawa mnie uderzyła przed laty, kiedy obserwowałem sytuację z Muzeum Sztuki. Nie jestem przeciwko nowemu dyrektorowi, uważam, że zmiana była korzystna. Chodzi mi o samą zasadę. Jeżeli dziennikarz bierze udział – nawet nie w formie dyskusji, ale ewidentną wypowiedzią prasową i to cyklem artykułów, w których wypowiada się w sposób wyraźnie negatywny o jednym dyrektorze przed konkursem, a potem wypowiada się w sposób pozytywny o następnym, po czym zostaje jego prawą ręką, to przyznacie państwo, że znamy takie chwyty, ale z poprzedniego – myśleliśmy, że słusznie minionego – systemu. To jest pierwsza rzecz. Druga – jeśli chodzi o panią Dorotę Jarecką. Oczywiście, że widzę w tym pewien konflikt interesów, jeżeli Dorota jest w jury. To jest też pytanie, czy zasiadanie w tych jury jest płatne, czy nie. Bo jeżeli wiadomo, że bierzemy udział w różnych gremiach jako pracownicy opłacani, to jest zupełnie co innego, niż gdy nie jesteśmy opłacani. Ta sytuacja opłacania / nieopłacania pracowników kultury to jest sytuacja tego podziału na instytucje publiczne i prywatne. Nie powiedziałem tego, by państwa zanudzać, by skarżyć, ale w wyniku frustracji. W pewnym momencie zająłem się dość gruntownym remontem poważnego zabytku, w którym jest galeria, jestem dozorcą własnych mrzonek, w tym małym, trudnym ośrodku (sam się na to zdecydowałem, nie musiałem, wielokrotnie powtarzałem, że to był mój wybór pewien, ja jestem osadzony w Warszawie). Tam miałem okazję zaobserwować, jak naprzeciwko galerii prywatnej, która właśnie wypełniła pewne oczekiwania po 1989 roku, działa dom kultury, gdzie – to trzeba zbadać, jaki procent – z 2 milionów przeznaczonych na prowincję, 200 tys. jest przeznaczonych na działalność kulturalną, na przykład kupowany jest… Mogę rozwijać dalsze tematy…

Dorota Monkiewicz: Ja pana zapytałam o konstruktywną propozycję.

Andrzej Biernacki: Konstruktywna propozycja jest taka, że po pierwsze absolutnie moim zdaniem – nie wiem, czy się państwo ze mną zgodzą, bo to moje zdanie – dziennikarze nie powinni być zapraszani do płatnych gremiów konkursów plastycznych.

Dorota Monkiewicz: To jest negatywna propozycja. A konstruktywna?

Andrzej Biernacki: Konstruktywna, że nie powinni być zapraszani. To jest konstruktywne.

Dorota Monkiewicz: A kto powinien być zapraszany?

Andrzej Biernacki: Nie dziennikarze, którzy biorą udział w czymś, a później oceniają.

Dorota Monkiewicz: Zamknijmy na razie ten temat, może jeszcze do niego wrócimy.

Jarosław Suchan: Jeśli można. Zostałem dwukrotnie wywołany, więc krótko odpowiem. O ile pamiętam, „Gazeta Wyborcza” i pani Małgorzata Ludwisiak przed konkursem nie wspierały mnie, tylko zwracały uwagę na to, że konkurs odbywa się niezgodnie z procedurami. Doprowadziły do tego, że osoba, która spośród członków jury konkursowego wskazywała na jednego kandydata, z tego jury się wycofała. Później rzeczywiście „Gazeta Wyborcza” pisała pozytywne recenzje na temat tego, co się działo w Muzeum Sztuki, ale podobnie pisały też inne gazety. Pani Małgorzata Ludwisiak została wybrana na wicedyrektora do spraw promocji w otwartym konkursie. Został ogłoszony nabór, poszukiwania trwały półtora roku i w końcu zdecydowaliśmy się zatrudnić panią Małgorzatę. Możecie państwo to różnie oceniać, ja tylko wyjaśniam, jak wyglądał konkurs. Kwestia: instytucje publiczne a prywatne to bardzo ważny temat, ale może nie na teraz. I jeszcze jedno, rzeczywiście ilość artystów w naszym gronie maleje. Nie wiem, kto jest temu winien, bo formuła OFSW jest otwarta. Zaproszenia zostały wysłane do wszystkich, każdy mógł się przyłączyć, każdy miał prawo głosu, każdy mógł wyłonić członków sekretariatu. Może niektórym mniej na tym zależy, by działać w takiej organizacji.

Andrzej Biernacki: Pytanie – dlaczego nie zależy. Jest to jakiś problem.

Jarosław Suchan: Czyje – nas czy również dla artystów?

Adam Adach: Nie chciałbym, aby ktoś odniósł wrażenie, że artyści są niezainteresowani. Ja pracowałem w grupie do spraw artystów i widziałem, jak w ciągu tego roku ludzie się zniechęcili. Nie chcę wchodzić w układy personalne, ale struktura była nieprzyjazna artystom, nieprzyjazna debatom.

Małgorzata Ludwisiak: Nazywam się Małgorzata Ludwisiak i ponieważ też zostałam wywołana do tablicy, to chciałabym uściślić pewne fakty. Robiłam w życiu różne rzeczy związane ze sztuką współczesną. Zajmowałam się krytyką sztuki, w pewnym momencie pracowałam w „Gazecie Wyborczej” i rzeczywiście dosyć negatywnie wypowiadałam się o dyrekturze Borusewicza, bo od wielu, wielu lat wierzę, że instytucja Muzeum Sztuki[ w Łodzi] ma pewną misję do spełnienia i prezentuje pewien międzynarodowy poziom. To dobro przez wiele lat – w moim przekonaniu i chyba w przekonaniu nas wszystkich – było traktowane źle. Natomiast tuż przed rozstrzygnięciem konkursu na nowego dyrektora Muzeum zwolniłam się z „Gazety Wyborczej” i zajęłam się przez chwilę Łódź Biennale, więc nie zdążyłam niestety napisać nic pozytywnego o dyrektorze Suchanie. Podtrzymuję też to zdanie, które padło wcześniej – jesteśmy środowiskiem bardzo małym i mamy do dyspozycji w naszym życiu zawodowym w różnych momentach różne narzędzia, różne tuby, dzięki którym możemy coś powiedzieć – na temat kultury, sztuki, tego, w jaki sposób można je rozwijać czy ich bronić. Nie sądzę, żeby udział w jury były płatne – mi się nigdy nie zdarzyło w takim brać udziału. Wydaje mi się, że jest nas mało i w każdych sytuacjach, jak tylko możemy, wypowiadajmy się na rzecz sztuki i kultury.

Dorota Monkiewicz: Ja akurat brałam udział w różnych jury i one są płatne. Dla rzetelności tej informacji. Natomiast myślę, że powinniśmy wrócić do tego, co powiedziała Dorota Jarecka. Jesteśmy ruchem społecznym, który powstał spontanicznie. Na początku jest bardzo duża energia w takich ruchach, która wynikała z rozgoryczenia, z chęci zmiany. Ten ruch został zarejestrowany, stał się stowarzyszeniem. On się w jakimś sensie, niewielkim – dzięki Bogu, zinstytucjonalizował. I teraz chodzi o to, by tę energię zachować. Ponieważ jednak ze sprawozdania, które przedstawił Karol, wynika, że jednak bardzo wiele rzeczy udało nam się osiągnąć i pewne zmiany w mentalności urzędniczej jednak nastąpiły. Nie są one wielkie, ale jednak zauważalne. Ale też mieliśmy bardzo specyficzny okres – był to okres wymiany dyrektorów w wielu instytucjach, w związku z czym wydawało się, że Forum głównie zajmowało się personaliami, to znaczy zarządzaniem tymi instytucjami. Ja generalnie – to jest moje osobiste zdanie – uważam, że zajmowanie się personaliami jest ubocznym zagadnieniem dla nas. Bo dla nas ważne są procedury. Teraz nie spodziewam się – być może jestem źle poinformowana – jakiś dużych zmian w instytucjach kultury i wyborów nowych osób zarządzających. Więc powinniśmy się skupić na innych tematach. Proszę mnie oprotestować, jeśli moja intuicja jest nieprawidłowa. Dlatego wydaje mi się, że na dzisiejszym spotkaniu powinniśmy na nowo stworzyć katalog spraw, którymi Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej powinno się w najbliższym czasie zajmować. Proponuję skierowanie dyskusji w tym kierunku – o składanie propozycji, co Forum może „załatwić”, czym się powinno zajmować, co jest takim ważnym problemem dla naszego środowiska.

Karolina Lewandowska: Ja chciałam właśnie coś zgłosić. Bardzo bym chciała, by został wzmocniony filar organizacji pozarządowych. Przyznaję, że się nie zaangażowałam do tej pory w bezpośrednie działania Forum, ale chciałabym zgłosić listę problemów, które widzę z perspektywy organizacji pozarządowych, zarówno w relacjach z władzami samorządowymi, jak i w relacjach z ministerstwem. Potrzebna jest dyskusja na temat tego, co można zmienić. Czy procedury konkursowe na finansowanie, na lokale można usprawnić? Czy można sprawić, by się odbywały częściej, z odpowiednim wyprzedzeniem? Jest cały wachlarz problemów, które organizacje nie mające stałego budżetu napotykają.

Łukasz Gorczyca: Był rodzaj rozłamu czy problemów w łonie grupy NGO. Tym niemniej ta grupa istniała i była dosyć silna, tylko miała tożsamościowy ze sobą problem. Jeżeli zgłaszasz swój akces do pracy, to jest to bardzo cenne. Nie wiem, ile jest tu osób, które są przedstawicielami grupy NGO, jest Agnieszka [Czarnecka]. Bardzo dobrze byłoby, gdybyśmy podtrzymali to, co miało być zasadę przy zeszłorocznym zgłaszaniu kandydatów do pracy w Sekretariacie, żeby każda ta grupa zawodowa, która jest zrzeszona w Forum, miała też swojego przedstawiciela w Sekretariacie. To dobrze wpływa na sposób funkcjonowania Sekretariatu, który zarządza bieżącą pracą Forum.

Dorota Monkiewicz: Może przypomnimy, jakie w ogóle mamy zespoły robocze.

Łukasz Gorczyca: W ciągu tego roku doszliśmy do tego, że mamy w tej chwili pięć zespołów roboczych w ramach naszego Forum. Pierwszy to jest zespół Standardy i Procedury, który jest takim trochę ogólnym zespołem, który miał się w sposób ogólny zajmować przemyśliwaniem sprawy procedur i przemyśliwania takich standardów, które chcielibyśmy widzieć w organizacji życia publicznego w zakresie sztuki. Reszta zespołów są bardziej związane z zawodową funkcją: Artyści, Instytucje – osoby pracujące w instytucjach publicznych i problemy instytucji, Organizacje Pozarządowe, Galerie Prywatne. Ta ostatnia grupa nie bardzo jeszcze aktywnie przystąpiła do działań, ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni, bo mamy też konkretne pomysły, co powinniśmy w sumie robić. Jest jeszcze grupa kuratorów, ale nie wiem, co się z tym działo. Na ten temat też były wątpliwości, gdzie ci kuratorzy powinni się znaleźć.

Jacek Sosnowski: Chciałem dołączyć się do postulatów, by zająć się nie tylko konkursami w kwestiach personalnych, ale też procedurami konkursowymi zarówno miejskimi, jak i ministerialnymi. […] Nawet wysyłałem taki postulat do Sekretariatu, aby zawiązała się oddzielna grupa do ewaluacji konkursów ministerialnych, ponieważ one dotyczą wszystkich grup – nie tylko NGO-sów, ale też instytucji publicznych, pewnie też niezależnych kuratorów oraz przedstawicieli galerii komercyjnych. Pozwoliłem przyjrzeć się priorytetowi „sztuki wizualne”, na które została przyznana „porażająca” kwota 5 milionów. Też jestem beneficjentem tego programu, więc teoretycznie nie mam powodu do narzekań. Ale jak zacząłem liczyć, co by się stało z tymi pieniędzmi, nawet gdybyśmy zwiększyli dofinansowanie o 100 procent, czyli z 5 milionów do 10 milionów, […] to zrobiło mi się naprawdę przykro. Nie będę wnikał w to, jak te wyliczenia wyglądały. Nie chciałbym wyjść na pazernego, że chciałbym więcej pieniędzy. Ale już uczestnicząc w tych konkursach, doświadczyłem wielu absurdów – to, że ja muszę się spowiadać ze wszystkich lat mojej działalności, a wszystko po stronie ministerialnej… Chciałbym zaznaczyć, że to nie jest mój zarzut wobec instytucji zarządzającej. Wiem, że w tym roku złamanie procedury wynikało z opóźnienia ministerialnego. Minister łamie regulamin – nic się nie dzieje, ale gdy ja zapomnę podpisu, nie wyspowiadam się z trzech lat działalności finansowej, aby dostać jeszcze więcej punktów, nie dołączę wyciągu z konta, odpadam z konkursu. Kto był w komisji? Nie wiadomo. Na co przypadła moja punktacja? Proszę spróbować się tego dowiedzieć. Przy innym priorytecie otrzymałem piękny list polecony w super tajnej drogiej kopercie. Pozwolę sobie policzyć, w przypadku priorytetu „Czesław Miłosz” odesłanie wniosków, które zostały rozpatrzone negatywnie, kosztowało z pracą ludzką pewnie sto kilkadziesiąt tysięcy złotych. Czyli jedną dotację.

Dorota Monkiewicz: Myślę, że nie jest bez znaczenia kierowanie takich wniosków do instytucji zarządzających. Tutaj na sali jest Hanna Wróblewska, dyrektorka Zachęty, instytucji zarządzającej priorytetem „sztuki wizualne”. Rzeczywiście z tym priorytetem jest ogromny problem ze względu na szerokość kryteriów, kto może aplikować do tego priorytetu. Jeżeli, Haniu, chciałabyś to skomentować. Bo wydaje mi się, że powinniśmy mieć inicjatywę do składnia wniosków o przeredagowanie zasad konkursu.

Jacek Sosnowski: Te problemy proceduralne dotyczą wszystkich priorytetów ministerialnych. Występujemy do kilku priorytetów.

Adam Mazur: Dorota zaproponowała, by mówić o tym, co ma być dalej, o przyszłości. Natomiast dla mnie niejasna jest sytuacja dotycząca obecnego Sekretariatu Forum. Rozumiem, że musimy zagłosować i udzielić absolutorium obecnemu Sekretariatowi. Rozumiem, że dyskusja o raporcie przedstawionym przez Karola jest w jakiejś mierze zamknięta, a teraz słuchamy dość luźnych i chaotycznych wniosków na przyszłość. Moje pytanie do Przewodniczącej dotyczy tego, w którym momencie będziemy głosować i dyskutować o tym, co dalej z Sekretariatem OFSW?

Dorota Monkiewicz: Czekamy, aż przyjadą wszystkie osoby, które mają się tutaj pojawić…

Adam Mazur: Czyli to dyskusja przygotowawcza, tak?

Dorota Monkiewicz: Adam, nie oglądasz się do tyłu, ale cały czas zwiększa się ilość osób na sali.

Łukasz Gorczyca: Będzie też chyba logiczne, jeżeli najpierw przedyskutujemy, jakie są różne pomysły i zadania. Łatwiej będzie wybrać odpowiednie osoby do Sekretariatu.

Adam Mazur: Pytałem o procedury, bo nasze spotkanie jest protokołowane i jako stowarzyszenie musimy się trzymać określonych reguł postępowania. Zapytam zatem jeszcze raz: jak nasze spotkanie będzie wyglądało? Jaki jest program obrad – dyskusje, głosowania, co dalej? Czy będziemy głosować nad poparciem każdego z członków Sekretariatu osobno, czy też będzie jedno głosowanie dotyczące absolutorium całości Sekretariatu?

Łukasz Gorczyca: Ale poczekaj, bo mamy tutaj ciekawą dyskusję merytoryczną, a ciebie interesują głosowania.

Hanna Wróblewska: Jako dyrektor Zachęty, instytucji zarządzającej priorytetem „sztuki wizualne” w Programie MKiDN, w jakiś sposób odpowiem na pytanie, które padło. Działamy (my – instytucje będące operatorami programów) według pewnych struktur i regulaminów narzucanych nam odgórnie przez Ministerstwo. Popieram postulat, by Forum też zaproponowało i sformułowało pewne zasady, nawet dotyczące regulaminów, i negocjowało je z Ministerstwem. Jest dużo różnych rzeczy, które można by usprawnić – poczynając od takich spraw jak bardzo nieprzyjazny, zmieniający się co roku regulamin wymagajmy dużej liczby załączników - moim zdaniem – mówię teraz prywatnie – bez sensu. Mówię to też jako grantobiorca, który nieraz na tym poległ, bo na przykład złożył bilans jednoroczny a nie trzyletni, bo właśnie ten punkt w regulaminie się zmienił. Osoby rozpatrujące wnioski muszą je odrzucać z przyczyn formalnych bo np. statuty, które nie są poświadczone na każdej stronie itd... To są absurdy, utrudniające życie obu stronom. To, po pierwsze, nie są regulaminy przyjazne. Co więcej, wydaje mi się, że bardzo dużo naszej pracy, ale też pracy osób w Ministerstwie, idzie na sprawdzanie formalne tych wszystkich projektów, brak zaś jest jakiejkolwiek ewaluacji merytorycznej po wykonaniu. Jako instytucja zarządzająca chętnie się przyłączę, pozbieram wnioski, zaniosę petycję czy wystąpię po to, by w następnych regulaminach te zasady były prostsze i przyjaźniejsze. To jest oczywiście trudne, bo w grę wchodzi demon kontroli zarządczej. Jak w „Zezowatym szczęściu” u obywatela Piszczyka – nie każde sprawozdanie musi mieć jeszcze swoje sprawozdanie. Więc tym bardziej trzeba zainterweniować bo po drodze gubi się sens. Jeśli chodzi o priorytet „sztuki wizualne”, proszę zobaczyć, że istnieje tutaj tak wielość podmiotów. Do tych 5 milionów, które są naprawdę sumą niewielką, jeśli państwo pomyślą o 50 milionach, które poszły na Rok Szopenowski, 20 milionach, które idą na program rezydencji itd., startują wszystkie podmioty, zarówno instytucje samorządowe, fundacje, zrzeszenia itd. Nie mogą startować instytucje narodowe, chyba że przez jakąś fundację. Eksperci, oceniający wnioski powoływani są na końcu, we współpracy z ministerstwem. To są fachowcy. Fachowcy, których część jest tez też w Forum. Punktacje są jawne, jawne i jasne są kryteria przyznawania kwot:, np. od 70 punktów - 70 procent wnioskowanej sumy, to dostaje tyle, jeśli 70 punktów - 70 procent, itp. Zaniepokojenie wzbudza fakt, że przy tych 5 milionach większość dotacji zabierają imprezy cykliczne typu festiwale. To jest sprawa do zastanowienia się. Kryteria są tak sformułowane, że znacznie łatwiej jest pozytywnie ocenić festiwal (a właściwie jego projekt) odbywający się co roku niż pojedynczą wystawę. A wielkim przegranym są książki publikacje. Okazuje się, że bardzo dużo pieniędzy idzie na przedsięwzięcia o charakterze eventowym. Co więcej, eksperci zmieniają się co roku. Oni oceniają projekt, nie oceniają już samego wydarzenia. Witamy w Unii Europejskiej: doskonale napisany projekt obroni sam siebie; jako projekt a nie jako realizowane wydarzenie. Czasem jak pytam prywatnie o dotowany kolejny raz festiwal to słyszę w odpowiedzi od mieszkańców, krytyków, artystów, ekspertów: „nie, to jest tylko promocja, nic ciekawego pod względem artystycznym”. Ale jako projekt w doskonale wypełnionym wniosku ciągle brzmi interesująco. Więc po raz kolejny również otrzyma wysoka punktację. Bo ocenia się wniosek w oderwaniu od realiów. To są kwestie dla naszego środowiska do przeanalizowania. Poza tym, że możemy narzekać, to jestem za tym, by coś w jakiejś grupie zrobić.

Jarosław Suchan: To jest ewentualnie zadanie dla Forum. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego – dlatego ten ruch został stworzony – że potrzebne są zmiany, ponieważ w kulturze dzieje się źle. Tylko że te zmiany nie są do przeprowadzenia przez nas, a jeżeli są, to tylko w niewielkim stopniu. Narzędzia do przeprowadzenia tych zmian są z jednej stronie w rządzie, w ministerstwie kultury, z drugiej strony w samorządach, z trzeciej strony – w sejmie, tam gdzie istnieje możliwość podejmowania inicjatywy ustawodawczej i zmiany prawa. Wszystkie problemy, z którymi się spotykamy, są pochodną źle działającego w Polsce prawa. Jeżeli chcemy mieć wpływ na jego zmianę, musimy zaproponować ministerstwu, samorządom, Komisji Kultury w sejmie lepsze rozwiązania od tych, które są. Bez większej nadziei na to, że wszystkie zostaną wprowadzone – państwo generalnie zmierza pod tym względem w złym kierunku – ale z szansą na wprowadzenie przynajmniej części. Tylko że to wymaga od nas ciężkiej pracy. Czy nas na to stać?

Łukasz Gorczyca: Trochę nas czas goni, ale wydaje mi się, że te dwie rzeczy, które zostały zgłoszone, są bardzo rozsądnymi propozycjami do pracy. Pierwsza to kwestia ulepszenia czy monitorowania konkursów ministerialnych. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w kontaktach z ministerstwem nasze Forum do tej pory odnosiło największe sukcesy. Ministerstwo rzeczywiście zaczęło nas respektować, odpowiadać na nasze pisma, zapraszać do różnych gremiów, więc być może kontakt, który nawiązaliśmy, rokuje pewne nadzieje na to, że będziemy mogli wyrazić tutaj opinię i przedstawić propozycję ulepszenia systemu przyznawania pieniędzy z programów ministerialnych. Dobrym przykładem rozwiązywania tego typu problemów w Warszawie na poziomie samorządu są komisje dialogu społecznego. Takie komisje istnieją przy mieście stołecznym Warszawa, zrzeszają głównie przedstawicieli NGO, którzy sami doprowadzili do tego, że przedstawiciele tych komisji zasiadają w gronach eksperckich. Dzięki ich pracy wiele zostało ulepszone w procedurach konkursowych. Czyli dla Forum bardziej naturalnym partnerem będzie ministerstwo, bo na płaszczyźnie samorządowej to musi się dziać bardziej demokratycznie, samorządowymi kanałami. Trudno, aby Forum wchodziło w negocjacje z samorządem miasta Łodzi. Będzie to bardzo skomplikowane. A ministerstwo dało nam tu jakiś znak, że się nami interesuje. A druga rzecz, być może, która byłaby praktyczną pomocą, to stworzenie takiej listy eksperckiej. To jest problem, który istnieje od dłuższego czasu. Gdyby istniał bank ekspertów, którzy są właściwymi osobami do konkretnych zadań, to taki bank mógłby być udostępniany instytucjom lub ministerstwu, które potrzebują takich ludzi. A Forum mogłoby wygenerować takie listy.

Dorota Monkiewicz: No właśnie, bo myśmy przygotowali w ramach wniosków pokongresowych, ministerstwo zna naszą koncepcję wyłaniania ekspertów, ale zupełnie… W tym zespole byłam ja, była jeszcze Hanka Wróblewska, Jarosław Suchan. I jakoś żadnej reakcji po prostu na tej wniosek nie było.

Bartek Remisko: Może tylko przypomnę, że przedstawicielka grupy Standardy i Procedury Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, pani Milada Ślizińska jest w ministerialnej komisji stypendialnej.

Kamil Malinowski: Chciałbym wrócić do propozycji, czym jeszcze Forum mogłoby się zajmować. Chodzi mi o pozycję freelancerów i o jakąś formę rozpoznania pozycji freelancerów-kuratorów, ale również artystów, jako jednostek, które mają jakąś formę podmiotowości – w tym sensie, że mogą też występować o środki z instytucji publicznych. To oczywiście bardzo skomplikowana kwestia prawna. Wydaje mi się, że jest tutaj duży potencjał do zrobienia czegoś w tym kierunku. Druga kwestia, trochę mówiła o tym Dorota Jarecka, to zbudowanie jakiejś siły przeciwstawnej wobec oficjalnego dyskursu kulturalnego, jeśli chodzi o politykę historyczną. To, co już mówiła o tym Hanna Wróblewska, zahacza o ten temat: w Polsce ministerstwo kultury jest jednym z głównych grantodawców dla projektów artystycznych, w związku z czym jest tam też duże…

Hanna Wróblewska: Ja pokazywałam, że problem jest gdzie indziej. Ministerstwo finansuje przede wszystkim festiwale. Także dlatego, że my, eksperci, ludzie powoływani też z naszego środowiska, kuratorzy, artyści, tak je punktujemy, że bardziej przekonują nas festiwale. I to jest dyskusja dla nas – czy wierzymy w projekty festiwalowe, czy też książki o sztuce, wystawy i katalogi liczą się dla nas mniej? Czy wystawy już nie są naszym medium? Jaka według nas powinna być polityka grantów? Gorzej oceniony festiwal, jeżeli tylko doszedł do tych 70 czy 80 punktów i otrzyma 70 czy 80 procent wnioskowanej sumy, zużytkowuje większą część pieniędzy z programu, bo ma bardzo duży budżet. Znacznie mniej zostaje na rzeczy trwałe – na kolekcje, na wydawnictwa czy też na same wystawy. Mówię o priorytecie „sztuki wizualne”. Druga rzecz, o której możemy państwa poinformować to priorytet dotyczący kolekcji. On ruszył w formie pilotażowej. Na kongresie kultury jesienią ubiegłego roku padł taki wniosek, że cały czas tracimy to coś, co można nazwać naszym dziedzictwem. Powstają nowe muzea sztuki współczesnej, ale nie ma specjalnego dofinansowania kolekcji międzynarodowych. Istnieją zachęty - stowarzyszenia, jest możliwość ich dofinansowania. Ale to są zupełnie inne finanse, pod względem wysokości sum i kolekcje o trochę innym niż muzealny charakterze. Od tego roku został sformułowany priorytet dla kolekcji muzealnych, dla muzeów specjalizujących się w sztuce współczesnej. Pierwszy nabór i rozdanie już się odbyło. To też jest sprawa dla naszego środowiska – do przyjrzenia się jak ten program funkcjonuje, i ewentualnego zgłoszenia uwag, bo program jest wciąż pilotażowy i nie wiadomo, czy przetrwa i w jakiej formie. Może ten program powinien być jednym wielkim programem dotyczącym wszystkich kolekcji sztuki współczesnej – i muzealnych i zachętowskich, to znaczy jakiś procent powinien być przeznaczony na muzea sztuki współczesnej, a jakiś procent na zachęty. Tak, żebyśmy zaczęli kolekcjonować, żeby powstawały dobre międzynarodowe kolekcje sztuki współczesnej, ale też tak, by nie zatracić energii zachęt, które – nie ukrywajmy – wywołały pewien pozytywny ruch w galeriach sztuki i wśród artystów. Myślę, że to jest bardzo ważne, by państwo przyjrzeli się też temu programowi i wypowiedzieli się też na ten temat.

Łukasz Gorczyca: Chciałbym tylko dodać w kwestii formalnej i tego postulatu o freelancerach – miałem wrażenie, że grupa kuratorów to właśnie coś takiego, chodziło o tych kuratorów, którzy nie są na stałe związani z instytucjami publicznymi, czyli są de facto freelancerami.

Andrzej Biernacki: Chciałem się jeszcze odnieść do tego, co powiedziała pani Hanna Wróblewska w poprzedniej kwestii, mianowicie beneficjentów grantów ministerialnych. To jest moim zdaniem ogromna działka właśnie dla nas. Proponowałbym, aby w ogóle z grona beneficjentów wykluczyć, bo inaczej nigdy nie uporamy się ze sprawą festiwali, które są grantochłonne, samorządy. Zwracam uwagę, że im bogatszy jest samorząd, dysponujący nie swoimi środkami, tylko publicznymi, tym o wyższe granty może występować. Jeśli ktoś indywidualnie wystąpi o grant – jest instytucja wkładu własnego, dosyć istotna w przydzielaniu grantów – jest na starcie bez szans. Wygląda to tak, że instytucja samorządowa dostaje pierwsze pieniądze jako samorząd na wkład własny, drugie pieniądze dostaje z Międzynarodowego Centrum Kultury czy z ministerstwa, a trzecia część to pieniądze w formie pensji, którą dostaje sam wnioskujący, czyli dyrektor ośrodka czy instytucji. Oni są na starcie uprzywilejowani. Powinniśmy dążyć do tego, aby wyłączyć jednostki samorządu terytorialnego z grona beneficjentów grantów ministerialnych.

Dorota Jarecka: Chciałam skierować tę dyskusję na trochę inne tory, bo spotkaliśmy się nie po to, by dyskutować, czy w tym etapie konkursu ministerstwo dobrze czy źle wydało 5 milionów. Nie ma to sensu. To jest dyskusja, która powinna toczyć się grupie, która wyłoni się na przykład dzisiaj i będzie na bieżąco towarzyszyć osobom, które są w tych różnych gremiach, o których mówiliście. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że w tylu ciałach, jury i innych „podejrzanych” grupach uczestniczymy (czy oni biorą za to pieniądze?). Mnie też zdumiało, że o tym nie wiem, że tam jesteście. Może powinniśmy zrezygnować z tych grup – kuratorzy, artyści, NGO-sy itd., które jakoś tam sobie pracują, ale nie mają ze sobą kontaktu za bardzo, bo ta lista mailowa, gdzie wszyscy do siebie piszą, nie wyszła, to prowadzi do jakiegoś chaosu. Mam propozycję, żeby stworzyć dwie grupy. Jedna grupa składałaby się z przedstawicieli różnych zawodów czy instytucji, by w takiej grupie był i kurator, i artysta, i właściciel galerii, by byli różni ludzie, którzy by na bieżąco towarzyszyli osobom, które są w różnych gremiach jako głos doradczy, kontrolujący, towarzyszący, dyskutujący. Czyli być partnerem osób, które już – że tak powiem – rządzą. I niech one rządzą z naszą pomocą. […] Natomiast druga grupa powinna martwić się o politykę i relacje na zewnątrz. Może to byłoby bardziej sensowne niż ta biurokracja, która tutaj powstała i prace w podkomisjach – to przypomina parlament złożony z setek osób, które nie wiedzą, co inni posłowie robią.

Łukasz Gorczyca: Twoja obserwacja jest trafna. Szereg grup w zasadzie nic nie robi. To jest też może powód tej dzisiejszej dyskusji i problemu, co dalej. Twoja sugestia jest słuszna, ale można by ją uprościć. Te dwie aktywności, które wskazałaś – załatwianie spraw proceduralnych – tym z definicji miała się zajmować grupa Standardy i Procedury, która zrzesza przedstawicieli różnych branż, musi dostać konkretne zadania do pracy, a funkcję polityczną spełniał do tej pory Sekretariat. Sekretariat redagował pisma, które były adresowane do przedstawicieli władz lub odpowiadały na polityczne zapotrzebowania. Sekretariat jest odpowiedzialny za to, jak było w przypadku Zachęty, by zwołać specjalne zebranie, by każdy mógł się wypowiedzieć w tej konkretnej sprawie. Taka struktura w zasadzie jest, tylko musimy się bardziej zmobilizować do działania. Pozostałe grupy zawodowe – było takie zapotrzebowanie na to. To też działa w jakiś sposób na rzecz konsolidacji naszego środowiska. Kasować może nie ma potrzeby, a raczej mobilizować w ramach struktur, które są, do bardziej intensywnej pracy.

[…]

Adam Mazur: Rozmawiamy mgliście o przyszłości. Tymczasem wydaje mi się, że zasadniczą sprawą jest to, co dalej z Forum i z Sekretariatem. Dlaczego właściwie podajecie się do dymisji?

Dorota Monkiewicz: Pierwszy powód jest taki, że zrezygnowała Hanka. Ja mam powody indywidualne. Splot przypadków spowodował, że w końcu zdecydowaliśmy, że cały sekretariat kończy swoje funkcjonowanie. Tak się składa, że dwie osoby muszą zrezygnować z powodów osobistych – ze względu na nawał prac, to o to głównie chodzi, albo o wyjazd i niemożność uczestniczenia w dalszych pracach. Ponieważ ta liczba osób zrobiła się dosyć duża, doszliśmy do wniosku, że poddamy cały sekretariat i wybierzemy go jeszcze raz. Czy to dobrze wytłumaczyłam?

Łukasz Gorczyca: Nie. Jest to też decyzja polityczna. Sytuacja, która miała swoje przesilenie w grudniu, dyskusji wokół Zachęty i spotkaniu, które było pełne emocji i zakończyło się swego rodzaju kompromisem, pozostawiła w naszym odczuciu jakiś znak zapytania wobec tego, czy Forum spełniło swoją misję, czy nie. I doszliśmy do wniosku, że dobrze będzie, gdy my jako Sekretariat, który odpowiada za nasze bieżące prace, podda się weryfikacji – rozwiążmy ten Sekretariat, skoro i tak kilka osób musi zrezygnować, i spróbujmy na nowo skonstruować ten zarząd, by sytuacja była w jakiś sposób odświeżona.

Adam Mazur: Czym innym jest weryfikacja polegająca na głosowaniu nad poparciem działań obecnego Sekretariatu i ewentualne uzupełnienie składu, a czym innym jest, gdy Sekretariat podaje się w całości do dymisji i Forum stoi przed koniecznością wyboru Sekretariatu od nowa.

Karol Sienkiewicz: Adam, nie skupiajmy się tak mocno na kwestiach formalnych. Bez przesady. Nie jest tak, że stwierdziliśmy, że nasza praca nie miała sensu czy że doprowadziła w ślepy zaułek. Doszliśmy do wniosku, że sytuacja będzie jaśniejsza, bardziej klarowna, jeśli wybierzemy Sekretariat jeszcze raz. By nikt nie miał wątpliwości. I tyle.

Dorota Monkiewicz: Mamy tutaj różne stanowiska. Moja decyzja nie jest polityczna. Bo jeśli jestem w Sekretariacie, to powinnam się na 100% angażować w jego prace. I w tej chwili mam taką sytuację zawodową, że nie jestem się w 100% angażować. Mój powód nie jest polityczny, jest jak najbardziej ludzki.

Łukasz Gorczyca: Będzie prościej, jak wybierzemy Sekretariat jeszcze raz.

Karol Sienkiewicz: Wydawało nam się, że będzie lepiej dla Forum, stowarzyszenia, środowiska, dla celów, jakie sobie stawiamy, jeżeli wybierzemy sekretariat jeszcze raz.

Zuzanna Janin: Ale jeżeli Sekretariat się rozwiąże, to czy istnieje ktokolwiek, kto z przyczyn czasowych czy politycznych, czy jakichkolwiek innych będzie się chciał podjąć tej roboty? Bo wzięliście na siebie pewną odpowiedzialność. I jak to kontynuować, nie mając następcy?

Monika Zielińska: Są kandydaci ze starego składu, którzy mogliby kontynuować pracę w nowym składzie. Zgodzili się kandydować Łukasz Gorczyca i Karol Sienkiewicz. Mamy też innych kandydatów i prosimy o zgłaszanie się nowych osób.

GŁOSOWANIE O PRZYJĘCIE REZYGNACJI HANNY WRÓBLEWSKIEJ Z FUNKCJI PRZEDSTAWICIELA STOWARZYSZENIA I USTĘPIENIE SEKRETARIATU
WYBORY DO SEKRETARIATU.
KANDYDACI: Ola Berłożecka, Andrzej Biernacki, Iwona Bigos, Łukasz Gorczyca, Katarzyna Górna, Dominik Kuryłek, Małgorzata Ludwisiak, Karol Sienkiewicz, Joanna Stembalska, Marek Świca.


DYSKUSJA W CZASIE LICZENIA GŁOSÓW:

Zuzanna Janin: Mam pewną propozycję – propozycję nagrody OFSW, która stworzyłaby dla Forum fajną sytuację prestiżową, wyłoniłaby ważne postacie ze środowiska. To powinny być nagrody dla artystów, kuratorów, osób piszących… Może stworzylibyśmy grupę, która opracowałaby system działania, sposób przyznawania tej nagrody, nazwę, imię jakiegoś wielkiego polskiego mistrza czy mistrzyni. Chciałabym zapytać, co o tym sądzicie, bo ten pomysł w kuluarach ma duże poparcie. Mogłaby być także jedna kategoria – dla osoby lub instytucji, która pozytywnie wpływa na sytuację sztuki współczesnej w Polsce.

Iwona Bigos: Chyba więcej przyniosłoby przyznawanie nagrody osobom spoza środowiska, które mają wpływy polityczne. Nie udzielajmy sobie nagród, ale komuś, kto może nam pomóc.

Zuzanna Janin: Pomysł tej nagrody miałby przypominać Oscary, które przyznają członkowie Akademii Filmowej, poniekąd... członkom Akademii Filmowej za dokonania artystyczne w danym roku w wielu kategoriach. […] Nie mamy czegoś takiego w Polsce – nagrody przyznawanej przez środowisko sztuki ludziom sztuki. Trzeba by opracować system takiej nagrody, rotacyjność kapituły / komisji itp. Poparcie dla tego pomysłu jest generalnie bardzo duże wśród członków Forum, wg mojego rozeznania. Pozostaje pytanie, czy Forum oficjalnie go poprze, ponieważ właśnie tego rodzaju sytuacje w końcowym efekcie wzmocnią siłę naszego stowarzyszenia na zewnątrz, m in. w mediach, wśród polityków... oraz pozwolą na większe oddziaływanie osób-laureatów tego ważnego wyróżnienia nadawanego przez profesjonalne gremium.

Monika Weychert-Waluszko: Bardzo mi się nie podoba ten pomysł. Jeśli mamy być środowiskiem lobbującym za zmianami, powinniśmy zachować pewną czystość intencji. Sankcjonowanie, nagradzanie wewnątrz środowiska może zaszkodzić głównemu celowi, czyli tworzeniu gremium, które ma doprowadzić do zmian systemowych. Nie możemy się rozmieniać na drobne, nasza rola powinna być inna niż przyznawanie sobie nagród.

Jacek Sosnowski: Osobiście uważam, że nagrody są bardzo potrzebne. W naszym kraju funkcjonuje wiele nagród, które funkcjonują słabo. Jednak ja chciałem się zapytać, ilu z państwa było na przyznaniu nagrody, która zyskała pewien prestiż, czyli Samsung Art Master. Nas nie było tam zbyt wielu. […] Nas tam nie było.

OGŁOSZENIE WYNIKÓW

Ola Berłożecka - 8 głosów
Andrzej Biernacki - 13 głosów
Iwona Bigos - 13 głosów
Łukasz Gorczyca - 41 głosów
Katarzyna Górna - 37 głosów
Dominik Kuryłek - 41 głosów
Małgorzata Ludwisiak - 29 głosów
Karol Sienkiewicz - 42 głosy
Joanna Stembalska - 18 głosów
Marek Świca - 17 głosów

W głosowaniu brało udział 51 członków OFSW. Do sekretariatu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej wybrani zostali: Łukasz Gorczyca, Katarzyna Górna, Dominik Kuryłek, Małgorzata Ludwisiak, Karol Sienkiewicz, Joanna Stembalska i Marek Świca.

Nowym przedstawicielem stowarzyszenia został Karol Sienkiewicz, który uzyskał najwięcej głosów.

ZAMKNIĘCIE OBRAD

środa, 16 marca 2011

Walne zebranie Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej - krótka relacja

Na walnym zebraniu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej, które odbyło się w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie 16 marca 2011 roku, wybrany został nowy sekretariat stowarzyszenia. Zgodnie ze statutem stowarzyszenia, w sekretariacie zasiada od 3 do 7 osób. Głosowano tajnie (zgromadzeni członkowie stowarzyszenia mogli oddawać głosy na 10 zgłoszonych kandydatów, typując od jednej do siedmiu osób). W głosowaniu brało udział 51 osób.
Wyniki głosowania:

Ola Berłożecka - 8 głosów
Andrzej Biernacki - 13 głosów
Iwona Bigos - 13 głosów
Łukasz Gorczyca - 41 głosów
Katarzyna Górna - 37 głosów
Dominik Kuryłek - 41 głosów
Małgorzata Ludwisiak - 29 głosów
Karol Sienkiewicz - 42 głosy
Joanna Stembalska - 18 głosów
Marek Świca - 17 głosów

Do sekretariatu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej wybrani zostali: Łukasz Gorczyca, Katarzyna Górna, Dominik Kuryłek, Małgorzata Ludwisiak, Karol Sienkiewicz, Joanna Stembalska i Marek Świca.

Nowym przedstawicielem stowarzyszenia został Karol Sienkiewicz, który uzyskał najwięcej głosów.

Niedługo przedstawimy Państwu szczegółowe sprawozdanie z przebiegu zebrania i dyskusji nad stojącymi przed Forum wyzwaniami.

poniedziałek, 14 marca 2011

Program spotkania 16 marca 2011 roku, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, godz. 11.00

Przypominamy o walnym zebraniu Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej oraz debacie „Nowe muzea sztuki w Polsce” – już w najbliższą środę 16 marca 2011, od godz. 11.00.

godz. 11.00 Walne zebranie Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej. Podsumowanie ostatniego roku działalności OFSW, dyskusja o przyszłości stowarzyszenia, wybór nowego sekretariatu oraz przedstawiciela OFSW;

W przerwie w kawiarni Muzeum serwowany będzie lunch w cenie 13 złotych.

godz. 15.00 Nowe muzea, nowe wizje. Rozmowa o programach muzeów sztuki.

Dorota Monkiewicz, Muzeum Współczesne Wrocław
Joanna Mytkowska, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Maria Anna Potocka, Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie
Jarosław Suchan, Muzeum Sztuki w Łodzi

prowadzenie: Dorota Jarecka

godz. 17.00 Dyskusja o perspektywach rozwoju muzeów sztuki i ich znaczeniu dla miast.

Prof. Jerzy Hausner, Uniwersytet Ekonomiczny Kraków
Jarosław Obremski, wiceprezydent Wrocławia
Magdalena Sroka, wiceprezydent Krakowa
Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi
Piotr Żuchowski, wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
oraz przedstawiciel Zarządu Miasta Stołecznego Warszawy

prowadzenie: Edwin Bendyk

godz. 19.00 drink

Będziemy wdzięczni za przesyłanie nam drogą mailową (forumsztukiwspolczesnej@gmail.com) wszelkich opinii, pytań, propozycji tematów i problemów do podjęcia zarówno w czasie dyskusji dotyczącej OFSW, jak też debat dotyczących muzeów.

czwartek, 10 marca 2011

Raport z dotychczasowej działalności OFSW

Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej
Raport z działalności stowarzyszenia
marzec 2010 – marzec 2011


1 grudnia 2009 roku z inicjatywy grupy wybitnych artystów, historyków sztuki, dyrektorów instytucji w Muzeum Narodowym w Warszawie odbyło się spotkanie szeroko rozumianego środowiska sztuki współczesnej – kuratorów, krytyków, twórców, galerzystów itd. Wspólnie postanowiliśmy o potrzebie powołania organizacji reprezentującej interesy naszego środowiska i lobbującej w ważnych dla nas sprawach. Wtedy też powołaliśmy pierwsze zespoły robocze (Standardy i procedury, Sprawy artystów, Organizacje pozarządowe, Instytucje) i ustanowiliśmy tymczasowy sekretariat, kierujący pracami do momentu powołania stowarzyszenia (w składzie: Joanna Mytkowska, Karol Sienkiewicz, Monika Szewczyk, Hanna Wróblewska). Zapis dyskusji z tego spotkania znajduje się pod adresem: http://forumsztukiwspolczesnej.blogspot.com/2010/01/spotkanie-zaozycielskie-obywatelskiego.html.

W marcu 2011 roku w Zachęcie w Warszawie odbyło się walne zebranie, które powołało do życia Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej (OFSW) jako stowarzyszenie zwykłe (zarejestrowane w Warszawie, pod adresem Zachęty Narodowej Galerii Sztuki). Walne zebranie poprzedziło spotkanie zespołów roboczych. Przedstawicielką OFSW została wybrana Hanna Wróblewska, w drodze głosowania wyłonieni również zostali na dwuletnią kadencję pozostali członkowie sekretariatu OFSW (Łukasz Gorczyca, Joanna Kiliszek, Dorota Monkiewicz, Bartek Remisko, Karol Sienkiewicz, Monika Zielińska). Powołane też zostały nowe grupy robocze (Galerie prywatne, Kuratorzy).

W ciągu ostatniego roku zabieraliśmy głos między innymi w następujących sprawach:
• Konkursu na stanowisko dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. O konieczności ogłoszenia międzynarodowego konkursu wypowiadała się jeszcze grupa inicjatywna OFSW. W tej sprawie spotykaliśmy się z Dyrektorem Departamentu Narodowych Instytucji Kultury w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Zenonem Butkiewiczem oraz prowadziliśmy korespondencję z ministerstwem. Między innymi w wyniku naszych nacisków minister ogłosił konkurs, a w obradach jury brał udział reprezentant OFSW, wybrany przez Sekretariat – Piotr Rypson. (Przed udziałem w obradach odbyło się otwarte spotkanie z Piotrem Rypsonem). Konkurs na stanowisko dyrektora Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie wygrał Fabio Cavallucci.
• Konkursu na stanowisko dyrektora Bunkra Sztuki w Krakowie. Miały miejsce dwa konkursy, drugi zakończył się wyłonieniem zwycięzcy Piotr Cypryański. W jury drugiego konkursowego na zaproszenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego zasiadała Hanna Wróblewska.
• Konkursu na dyrektora CSW w Toruniu. We wszystkich sprawach dotyczących stanowisk dyrektorskich podkreślaliśmy wagę odpowiednich procedur konkursowych oraz składu jury (konieczność komisji eksperckich).
• Decyzji Rady Powierniczej Muzeum Narodowego w Warszawie odrzucającą koncepcję rozwoju muzeum przedstawioną przez prof. Piotra Piotrowskiego, co de facto zmusiło go do rezygnacji ze stanowiska. Rada Powiernicza Muzeum nigdy nie uzasadniła swojej decyzji, jak też nie odpowiedziała na pismo OFSW.
• Zniszczenia dzieła Leona Tarasewicza oraz zasłonięciem banerem reklamowych pracy Stanisława Dróżdża w Katowicach.
• OFSW uczestniczyło w pracach Obywateli Kultury lobbujących na rzecz przeznaczenia 1% budżetu na kulturę oraz podpisania Paktu dla Kultury.

W związku z licznymi postulatami artystów, by zająć się kwestią wynagrodzeń twórców oraz relacjami między twórcami a instytucjami, OFSW przeprowadziło ankietę wśród najważniejszych publicznych instytucji w Polsce, zadając kilka podstawowych pytań. Wyniki ankiety są zamieszczone na blogu OFSW: http://forumsztukiwspolczesnej.blogspot.com/2010/03/ankieta-artysci-instytucje.html. Ankieta wprawdzie nie odpowiada na postulaty, może jednak stanowić punkt wyjścia w indywidualnych rozmowach między artystami i instytucjami (ma charakter deklaratywny).

OFSW wyszło też z inicjatywą opracowania Kodeksu Etyki Środowiska Sztuki Współczesnej. Konsultantką pro-bono prac nad nim jest etyk prof. Magdalena Środa, z którą spotkaliśmy się w Zachęcie 7 czerwca 2010. Obecnie nad swoimi postulatami do Kodeksu pracują zespoły robocze. Wkrótce zostanie wyłoniona grupa, która napisze wstępny projekt Kodeksu, następnie poddany szerokiej środowiskowej dyskusji.
O działaniach i planach OFSW informowaliśmy na bieżąco na blogu OFSW oraz za pośrednictwem Facebooka i mailingu.

W związku ze zmianą na stanowisku dyrektora warszawskiej Zachęty (jej dotychczasowa dyrektor Agnieszka Morawińska została dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie) oraz propozycją ministra, by powołać na to stanowisko Hannę Wróblewską, dotychczasową wicedyrektor Zachęty i Przedstawicielkę OFSW, powstała problematyczna sytuacja. By wypracować wspólne stanowisko, 8 listopada 2010 w Zachęcie odbyło się walne zebranie. Zapis dyskusji znajduje się na blogu OFSW: http://forumsztukiwspolczesnej.blogspot.com/2010/11/zapis-dyskusji-podczas-walnego-zebrania.html. Zebrani niemal jednogłośnie przyjęli wypracowane wówczas stanowisko OFSW i treść pisma wystosowanego do ministra. Jednocześnie jednak decyzja Hanny Wróblewskiej, by przyjąć ministerialną nominację na stanowisko dyrektor Zachęty (we wszystkich sytuacjach OFSW opowiadało się za przeprowadzaniem konkursów na stanowiska dyrektorskie) oraz zrezygnować ze sprawowania funkcji Przewodniczącej OFSW, wywołała kontrowersje. W tej sytuacji uznaliśmy, że z uwagi na przyszłość OFSW i wyzwania stojące przed stowarzyszeniem, potrzebę konsolidowania naszego środowiska, a nie mnożenia niepotrzebnych konfliktów, na spotkaniu w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie 16 marca 2011 roku wybrany zostanie na nowo pełen skład Sekretariatu oraz wyłoniony nowy Przedstawiciel OFSW.

W ciągu roku udało nam się stworzyć reprezentacją środowiska sztuki współczesnej, nasz głos był brany pod uwagę przez polityków i samorządowców, w niejednym wypadku byliśmy w stanie wpływać na ich decyzje. Udało nam się stworzyć bezprecedensową platformę dyskusji, na której możemy definiować problemy i starać się je rozwiązywać, określać stojące przed nami wyzwania i opracowywać strategie ich realizacji.

Sekretariat Obywatelskiego Forum Sztuki Współczesnej

Łukasz Gorczyca
Joanna Kiliszek
Dorota Monkiewicz
Bartek Remisko
Karol Sienkiewicz
Hanna Wróblewska
Monika Zielińska