niedziela, 4 września 2011

Nowe głosy w sprawie zwolnienia Milady Ślizińskiej

Grzegorz Kowalski


Dyskusja wywołana listem Andy Rottenberg i Mirosława Bałki jest ukierunkowana na obronę zwolnionej z CSW kuratorki pani Milady Ślizińskiej. O konflikcie między instytucją, reprezentowaną przez Dyrekcję i pracowniczką wypowiadają się obserwatorzy zewnętrzni. Dyrektor ograniczył się do komunikatu o prawnych podstawach decyzji o zwolnieniu rezerwując prawo obrony swego stanowiska przed Sądem Pracy. Traktuję tę powściągliwość jako znaczącą.W konkretnej sytuacji konfliktu z panią Miladą Ślizińską nie dziwi mnie decyzja Dyrekcji CSW o zachowaniu swoich racji do dyskrecji sądu. Zamieszczone na Forum głosy w obronie zwolnionej podnoszą Jej zasługi dla instytucji. Dotyczy to przeszłości i nikt tych zasług nie neguje. W cytowanym piśmie Dyrekcji o wypowiedzeniu jest mowa o obecnej sytuacji gdy współpraca stała się niemożliwa. Statut gwiazdy przypisywany pani Miladzie Ślizińskiej może być przyczyną konfliktu gdy funkcjonowanie instytucji oparte jest na pracy zespołowej. Taki przypadek zaistniał w konflikcie aktorki, gwiazdy Teatru Narodowego, z dyrektorem i skończył się zwolnieniem aktorki ponieważ to dyrektor odpowiada za kondycję instytucji. Głosy domagające się przywrócenia do pracy pani Ślizińskiej zupełnie pomijają racje dyrektora i dlatego uważam je za jednostronne. W mojej opinii obserwujemy konflikt o głębszym podłożu. Za czasów dyrektora Wojciecha Krukowskiego CSW funkcjonowało jako instytucja wystawiennicza oparta na autorskich wyborach kuratorów. W wywiadach prasowych Fabio Cavallucci przedstawił nową formułę CSW jako instytucji "wymiany" opartej na integracji sztuk wizualnych i performatywnych, co kładzie nacisk na pracę całego zespołu. Jest tajemnicą poliszynela, że pani Milada Ślizińska będąc pracownicą CSW nie zaakceptowała kierunku, jaki nadał mu dyrektor.
Obywatelskie Forum służy do wyrażania opinii, nawet skrajnych, ale nie powinno organizować plebiscytów. Rozstrzyganie o programie i funkcjonowaniu instytucji należy do odpowiedzialnych za nie dyrektorów, zaś rozstrzyganie o konfliktach z pracownikami należy do niezawisłego sądu.

Kamil Julian

Oświadczenie w sprawie sytuacji w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski

Głos Grzegorza Kowalskiego, wzywającego do trzeźwej oceny sytuacji, daleki jest jednak od znajomości podłoża konfliktu. Praca zespołowa jest jak najbardziej pożądanym kierunkiem, pod warunkiem jednak, że nie sprowadza się ona do roli wykonawców pomysłów jednostki. Jeśli mówimy o „statusie gwiazdy”, to zwróćmy uwagę, że taki sam status ma Fabio Cavallucci (nie miejsce tu na wymienianie jego licznych zasług). Ranga debaty merytorycznej w Zamku Ujazdowskim z każdym miesiącem słabnie, a Kolegium Kuratorów nie jest zwoływane. Nie rozmawiamy tu o tym, czy Milada Ślizińska jest gwiazdą czy nie, ani o jej charakterze. Rozmawiamy tu o demokratycznie (w założeniach) zarządzanej instytucji. O instytucji
publicznej, budżetowej, która nie jest niczym prywatnym zamkiem. Rozmawiamy o instytucji wystawienniczno-edykacyjnej z ponad dwudziestoletnią tradycją, która swoją – jedyną w Warszawie wystawioną dla publiczności, przy wciąż odsuwającej się dacie otwarcia Muzeum Sztuki Nowoczesnej – kolekcję sztuki współczesnej postrzega jako „problemem”, i usuwa ją ze swoich galerii. Rozmawiamy o instytucji, w której padł magazyn Obieg, z której właśnie odeszli autor programu prestiżowego programu edukacyjnego Audytorium oraz główna inwentaryzatorka Zamku Ujazdowskiego; w której celowo osłabia się działania programu Artist-in-Residence, i w której więcej uwagi niż kalendarzowi wystaw w galeriach oraz solidności programu poświęca się bajeranckim rozwiązaniom technologicznym, chybionym działaniom promocyjnym oraz wciąż nowym pomysłom oscylującym wokół kawiarni, restauracji i innego piknikowania. Biblioteka zaprzestała prenumeraty magazynów i zakupu publikacji. Metodą zarządzania nowej dyrekcji stały się szantaż, blokada rozpowszechniania informacji oraz przemoc słowna. Są mi one znane z doświadczenia pracy z Zamku Ujazdowskim.
Dopiero w tym kontekście, uwzględniającym odchodzenie i zwalnianie pracowników merytorycznych, a zatrudnianie kolejnych koordynatorów i powiększanie bodaj siedmioosobowego działu promocji o dodatkowe osoby, rozpatrujmy zwolnienie Milady Ślizińskiej.

5 komentarzy:

  1. Obieg działa i ma się dobrze, niezmiennie pod adresem www.obieg.pl. Oczekujemy sprostowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Krasny, facet mówi o papierowym Obiegu, który może i działa, w sensie utrzymywania etatów redakcji, ale efektów od miesięcy nie widać. Nic dziwnego więc, że "ma się dobrze", jeśli np. wypłacają za nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Biernacki, nie zauważyłem w tym tekście nic na temat "papierowego" Obiegu, który przestał się ukazywać zanim jeszcze pojawiła się nowa dyrekcja CSW. A co do wypłacania, to "wypłacają" właśnie za Obieg w internecie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcinie,
    To są głosy osób, chcących wziąć udział w dyskusji, którym OFSW udostępnia swego bloga. Każdy wypowiada się we własnym imieniu. Tak więc jeśli ktokolwiek powinien cokolwiek prostować, to Kamil Julian. Ale chyba wszyscy zajmujący czy interesujący się sztuką współczesną zdają sobie sprawę z tego, że internetowy Obieg działa i to całkiem aktywnie.
    Pozdrowienia
    OFSW

    OdpowiedzUsuń
  5. To oczywiste, że miałem na myśli Kamila Juliana, a nie Forum jako takie. Jeśli nie ma on ochoty prostować jednej ewidentnie błędnej wypowiedzi, można także powątpiewać w pozostałe, które tu zamieszcza. Pozdrawiam również.

    OdpowiedzUsuń