Postać i dorobek Katarzyny Kobro, przez lata znane jedynie specjalistom, obecnie stanowią dobro publiczne, a dla łodzian - przedmiot dumy i istotny punkt odniesienia w budowaniu własnej tożsamości. Coraz więcej zwykłych ludzi, a także przedstawicieli władz zaczyna dostrzegać jak poważnym kapitałem symbolicznym jest twórczość tej jednej z największych postaci sztuki XX wieku. To rosnące uznanie dla wartości dzieła Kobro niewątpliwie cieszy, jednak sposoby, na jakie próbuje się je wykorzystać, budzą niekiedy poważne zastrzeżenia.
Jedną z ostatnich inicjatyw odnoszących się do postaci wielkiej artystki, jest idea nazwania „nowego centrum Łodzi”, wielkiej inwestycji planowanej w okolicach dworca Łódź Fabryczna, mianem „Kobro City”. Pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie tą inicjatywą, biorące się z obawy, iż nie tyle służy ona utrwalaniu pamięci o Katarzynie Kobro, ile symbolicznej legitymizacji przedsięwzięcia nie mającego z jej osobą i dorobkiem nic wspólnego.
Katarzyna Kobro, genialna rzeźbiarka tworząca głównie w latach 20. i 30., jest do dziś wzorem bezkompromisowości i artystycznego radykalizmu. Jej dzieła zrewolucjonizowały myślenie o rzeźbie, zajmując obecnie w światowej historii sztuki należne jej miejsce obok dzieł Rodczenki czy Mondriana. W latach 30. wspierała wraz z mężem, Władysławem Strzemińskim, tworzenie w łódzkim Muzeum Sztuki słynnej kolekcji międzynarodowej awangardy. Do tego Muzeum przekazała też po wojnie swoje ocalałe prace. Za owo niezwykłe wsparcie Muzeum odpłacało się upowszechnianiem jej twórczości. Przez lata badań, wystaw i edukacyjnych działań doprowadziło do jej spopularyzowania w Polsce i daleko poza jej granicami. Międzynarodowe uznanie, jakim cieszy się obecnie sztuka Kobro, jest zasługą kuratorów i badaczy związanych z tą muzealną instytucją. Do podtrzymywania pamięci o artystce z pewnością przyczyniła się również przyznawana od 2001 roku nagroda im. Katarzyny Kobro. Zainicjowana przez Józefa Robakowskiego, od początku była wspierana przez bliskich artystki: jej córkę, Nikę Strzemińską oraz siostrzeńca, Georga von Kobro. To jedyne w Polsce wyróżnienie przyznawane artystom przez artystów, za progresywną i etycznie autentyczną postawę w sztuce.
Z ubolewaniem należy zauważyć, że z żadnym ze wspomnianych środowisk, pielęgnujących pamięć o wielkiej polskiej artystce, nie dyskutowano pomysłu nazwania nowego centrum Łodzi mianem „Kobro City”. Więcej nawet, nie odbyła się żadna publiczna debata na temat tego tak istotnego dla miasta symbolicznego gestu – a nie jest to przecież gest bezdyskusyjnie oczywisty. Przeglądając ogólnodostępne dostępne materiały dotyczące inicjatywy „Kobro City”, trudno wszak dostrzec przesłanki, które przemawiałyby za nadaniem takiej nazwy. Przeciwnie: można raczej utwierdzić się w przekonaniu, że nie jest to przedsięwzięcie w szczególny sposób bliskie ideom i wartościom, których wyrazicielką była Katarzyna Kobro.
To dobrze, że planuje się działania porządkujące łódzkie centrum, że powstaną nowe przestrzenie, które ugoszczą festiwale, konferencje, targi i wystawy. Te budowlane inwestycje łączy jednak z legendarną postacią polskiej i światowej awangardy niewiele. Należy zatem mocno wątpić w to, że nadanie im nazwy „Kobro City” przyczyni się do upowszechnienia wiedzy o życiu i twórczości artystki. To raczej nowe przedsięwzięcie zyska na skojarzeniu z jej osobą. Nasuwa się zatem podejrzenie, że nie o uczczenie pamięci Kobro tutaj chodzi, ale o promocję projektu inwestycyjnego. A na tak instrumentalne traktowanie wielkiej artystki zgody być nie może.
Dlatego w imieniu tych wszystkich, którym leży na sercu dobre imię Katarzyny Kobro, zwracamy się z apelem o odstąpienie od pochopnego pomysłu nadania nowym łódzkim inwestycjom miana „Kobro City“.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz