do Dyrektora Centrum Sztuki Galeria EL w Elblągu Jarosława Denisiuka
do Prezydenta Miasta Elbląga Jerzego Wilka
do Wiceprezydenta Miasta Elbląga Marka Pruszaka
Szanowny
Panie Dyrektorze
Szanowny
Panie PrezydencieSzanowny Panie Wiceprezydencie
Piszemy ten list z powodu zaistniałej w Galerii EL sytuacji, która
pokazuje, że w naszym kraju sztuka nadal podlega cenzurze, co stoi w
sprzeczności z Art. 54: „Każdemu zapewnia się
wolność wyrażania swoich
poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania
informacji, oraz Art. 73: „Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej(...)” II Rozdziału
Konstytucji.
W lutym 2014r.
zostałyśmy zaproszone do zrealizowania wystawy w przestrzeni Galerii EL w
Elblągu. Uzgodniłyśmy wówczas termin jej trwania na 9-31 maja 2014r. W ramach
wystawy uzgodniłyśmy, że 9 maja br. odbędzie się również autorskie spotkanie z
nami, połączone z pokazem naszego filmu.
Wystawa została
zdemontowana 19 maja 2014r. bez powiadomienia o tym zarówno jej koordynatorki,
jak i nas samych. Nie uzyskałyśmy żadnego wyjaśnienia odnośnie zaistniałej
sytuacji, nie znamy więc konkretnych powodów zdjęcia naszej wystawy. Uzyskałyśmy
jedynie informacje, że Dyrektor CS Galerii EL Pan Jarosław Denisiuk zdemontował
wystawę pod wpływem nacisków Prezydenta Elbląga Jerzego Wilka oraz
Wiceprezydenta Marka Pruszaka. Koordynatorka wystawy dodała, że podobno wpłynęły
skargi dotyczące wystawy, lecz nie bezpośrednio do Galerii EL. Ponadto, dyrektor
Galerii EL pozostawił bez odpowiedzi nasz e-mail (dołączamy go w załączniku),
który wysłałyśmy do niego 20 maja br. z prośbą o wytłumaczenie tego
zdarzenia.
Wystawa Podróż, pokazywana od 9 maja br. w Galerii EL, a zdemontowana dnia 19
maja br., stanowiła dokumentację akcji artystycznej: dwutygodniowej podróży
przez Polskę pary artystek, które podróżując po ośmiu miastach Polski
przeprowadzały w przestrzeni publicznej wspólne sesje ślubne. Autorki będące ze
sobą w związku, rejestrowały w trakcie trwania projektu reakcje ludzi na
zaproponowaną przez nie sytuację. Podróż jest więc historią
nieheteroseksualną, historią o afirmacji miłości, historią o potrzebie
posiadania równych praw.
Na wystawę projektu Podróż w Galerii EL składają się
romantyczne fotografie ślubne, dokumentujące nasze spotkania w różnych miastach
oraz film dokumentujący akcję.
Szanowni Państwo,
oczekujemy od
Panów – Dyrektora CS Galerii EL w Elblągu oraz Prezydentów Miasta Elbląga
odpowiedzi na następujące pytania:
Jakie są przyczyny zakończenia naszej
wystawy przed planowanym terminem?
Jakie skargi
dotyczące wystawy wpłynęły i gdzie wpłynęły?Jakie są powody
ingerencji w działanie instytucji ze strony Władz
Miasta?Dlaczego dyrektor instytucji przystaje na naciski ze strony Władz Miasta?
Dlaczego ani my, jako autorki, ani koordynatorka wystawy, nie zostałyśmy powiadomione o zamknięciu wystawy?
Jednocześnie
informujemy Panów, że skoro nasz list ma charakter publiczny, każdą na niego
odpowiedź – nawet
wystosowaną na nasz prywatny adres e-mailowy –
będziemy
upubliczniać.
Z
poważaniem
Martyna Tokarska | Liliana Piskorska
Odpowiedź Dyrektora Galerii EL, Jarosława Denisiuka, na list otwarty Martyny Tokarskiej i Liliany Piskorskiej:
"Szanowne Panie
Martyna Tokarska i Liliana Piskorska
Autorki Projektu „Podróż”
dot. listu otwartego skierowanego na ręce Dyrektora Centrum Sztuki Galeria EL
Projekt Podróż został zaprezentowany w ramach cyklu wydarzeń filmowych Krużganek Movie. Pokazowi filmu w dniu 9 maja towarzyszył...a - na zasadzie dopełnienia - wystawa fotograficzna, dokumentująca proces.
Projekcja, jak i wystawa odbywała się w krużganku Galerii EL – miejscu żyjącym raczej eventowo, niźli będącym celem odwiedzin widzów. Opinia, że dostęp do wystawy mogły mieć dzieci, jest formułowane co najmniej na wyrost, bo w ramach obecnie trwającej wystawy (Interaktywny Plac Zabaw), każda grupa zwiedzających, jest po wejściu do galerii przejmowana przez wolontariuszki lub pracowników i oprowadzana po głównej sali ekspozycyjnej.
Inaczej było w trakcie Nocy Muzeów z 17 na 18 maja, kiedy krużganek był udostępniony wszystkim gościom odwiedzającym tego wieczora Galerię EL. I to w trakcie tego wydarzenia ekspozycja została rozpoznana jako naruszenie, w konsekwencji czego na skrzynkę emailową Urzędu Miasta wpłynęła skarga na działalność instytucji, opatrzona stosownymi zdjęciami.
Galeria EL nie otrzymała kopii tego listu, a o samym fakcie zostałem poinformowany w dniu 19 maja w godzinach porannych w gabinecie prezydenta Elbląga.
Skutkiem tego spotkania była moja zgoda na skrócenie czasu trwania wystawy.
Jako, że prawie natychmiast musiałem wyjechać do Gdańska w celach służbowych – kuratorka projektu Krużganek Movie – Joanna Mierzejewska, została poinformowana o całym zdarzeniu w godzinach popołudniowych. Ja zaś otrzymałem od niej informację, że o sytuacji poinformowane zostały Panie przez kuratorkę z ramienia Galerii EL - Karinę Dzieweczyńską.
Kluczowym dla wyjaśnienia całej sytuacji zdaje się być skarga mieszkańca / -ów dotycząca wystawy. To ona miała zdecydować o takiej, a nie innej interpretacji wymowy wystawy przez prezydenta Elbląga.
Przyznam, że mam osobisty problem z zaistniałą sytuacją, ponieważ moje stanowisko jest ambiwalentne. Projekt „Podróż” traktuję całościowo, tzn. uznaję, że jej składnikami są nie tylko film i fotografie, anektowana przestrzeń, ale także negocjowanie idei, wartość polemiczna i, co istotne, reakcja na wystawę.
Sam fakt, że prace stworzyły osoby nieheteroseksualne podnosi wartość projektu w kontekście walki takich osób na gruncie prawnym o zrównanie praw, tj. o formalizację zapisu o związkach partnerskich. Tak należy w moim przekonaniu odczytywać zaplecze ideowe tej pracy. W kontekście przywoływanego przez Panie artykułu 73 ustawy zasadniczej, gdybym został zapytany, czy takie osoby mają prawo tworzyć sztukę, odpowiem twierdząco. Na kolejne pytanie, czy takie osoby mają prawo wystawiać swoje prace w instytucjach publicznych; moja odpowiedź będzie równie twierdząca, jak poprzednia. Czy w związku z tym wsparłbym postulaty takich osób formułowane w przestrzeni prawnej? I tu moja odpowiedź brzmi zgoła odwrotnie. Takiej potrzeby nie widzę i nie jest to jedyna różnica światopoglądowa pomiędzy artystkami a mną.
Jest wysoce niesymetryczne, że tam, gdzie mamy do czynienia z uczuciami czy przekonaniami widza, artyści dopuszczają transgresję, jeśli jednak ktoś ingeruje w ich utwór to prawo do transgresji staje się z automatu cenzurą i naruszeniem prawa wolności wypowiedzi.
Chcę być dobrze zrozumiany: powodem dla którego fotografie dokumentujące „Podróż” - nie wnikając w ich ocenę artystyczną, znalazły się w Galerii EL - jest ich aktualność w kontekście debaty publicznej, która toczy się w Polsce.
Ale, co ważne, elementem tej debaty jest też reakcja na te prace. W strategię sztuki społecznie zaangażowanej i krytycznej są wpisane niejako ex definitione działania dezaprobujące tego rodzaju sztukę. Stają się paradoksalnie jej nieodzownym elementem. To kompletna obojętność i brak reakcji zadaje takiemu projektowi klęskę, niwecząc i nośność i dezaktualizując problem. Projekt „Podróż” takim „wirusem społecznym” dla Elbląga się stał. Choć skrócony w sensie czasowym i fizycznej obecności, stał się nośny w sensie ideowym, pozwalając na wybrzmienie o zakresie nieprzewidywalnym przed jego inicjacją.
W tej sytuacji zarzut o cenzurę wystawy uznaję za uprawniony jedynie w części. Wolność sztuki stanowi szczególną formę realizacji wolności wypowiedzi. Wobec tego, do interpretacji rzeczonego artykułu 73 stosować się winno ustalenia odnoszące się do wolności i prawa wyrażania poglądów. Lecz wolności i prawa – i tak jest w większości krajów demokratycznych – nie mają charakteru absolutnego. Konstytucja RP nie wyklucza stosowania instrumentów kontroli następczej, podejmowanych po upublicznieniu pracy przez artystę. Instrumenty te jednakowoż nie są uznaniowe, bo w art. 31, ust 3. ustawy zasadniczej precyzuje się ich kwalifikowanie i ustanawianie „dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony […] moralności publicznej”. Przesłanki te są, co warto nadmienić, katalogiem zamkniętym i nie mogą być dowolnie rozszerzane.
Protest mieszkańca / ów Elbląga jest zatem skorzystaniem z elementu tego katalogu, do czego artysta pracujący na materii społecznej jest przygotowany i nie może twierdzić, że jest inaczej. Musi też brać odpowiedzialność również i za te reakcje, których nie da się przewidzieć.
Problemem jednak jest rozstrzygnięcie, gdzie leży ta płynna granica między obrazą uczuć religijnych (kobiety ubrane w suknie ślubne) a wypowiedziami artystycznymi. Dziesiątki przypadków cenzurowania wystaw w Polsce pokazuje, że mamy z tym problem. Że w pewnym momencie zabrakło nam – jako społeczeństwu precyzyjnego określenia tej granicy.
Najwidoczniej, moja granica wrażliwości na widok zdjęć całującej się pary kobiet jest przesunięta dalej niż, przy całej empatii i zrozumieniu, osób które protestowały przeciw wystawie.
Oczywistym jest, że każdy ma obywatelskie prawo do protestu, obrony swoich praw, jak również ma prawo do poważnego traktowania przez instytucje finansowane - z jego w końcu - podatków. Nadużywanie jednak tego prawa może skutkować paraliżem przestrzeni publicznej, bo zgodnie z takim rozumowaniem, gdy jeden głos krytyczny – celnie adresowany, jest w stanie przerwać np. wystawę, to możemy sobie wyobrazić sytuację, gdy używając podobnej argumentacji, tenże sam jeden głos jest w stanie zablokować np. nadawanie programu telewizyjnego, wystąpienie dziennikarskie itp.
Pozwolę sobie na odrobinę cynizmu; projekt „Podróż” nie miał dwójki bohaterek, ale chcąc nie chcąc, znalazło się w jego orbicie kilka osób. Każda z nich, w niezaplanowany przecież sposób, odegrała swoją „rolę”. Na skróceniu wystawy na pewno zyskał projekt i sprawa, której służy. Zyskało pewnie środowisko, reprezentowane przez artystki - bo w obliczu medialnej burzy zjednoczyło się. Wydaje się, że wygraną jest również sztuka, bo zaczęli jej bronić mało aktywni, czy milczący dotąd ludzie, rzadko zaglądający do galerii.
Straciło niestety, i jest mi z tego powodu niewymownie smutno - społeczeństwo elbląskie, bo zamiast dyskutować o tym co widać, i jaka jest wymowa wystawy, dyskutuje o projekcie, którego nie ma już szansy obejrzeć. Zamiast tego trwa medialna walka na sprane, wyblakłe pojęciowe etykiety.
Niewątpliwie polityka dotyka artystów, kuratorów i instytucje niejako z zewnątrz – ale też, co istotne i wcale przecież niewesołe – staje się czynnikiem agregującym polityczne zaangażowanie każdego z elementów tej układanki.
Przekonanie artystów o istnieniu obyczajowej cenzury w Polsce pozwala im bowiem (ale też kuratorom) zaistnieć w roli ofiary opresji i podnosić przekonanie o własnym radykalizmie.
Inną sprawą jest interes publiczny instytucji kultury. Mam świadomość, że w dominującej opinii jest on definiowany jako tożsamy z interesami artystów i odbiorców – zatem stosunkowo niedużego kręgu osób, który w sposób bezpośredni korzysta z oferty placówki. Zjawisko, które wydarzyło się w ostatnich dniach w Galerii EL poszerzyło zapewne ten krąg o osoby sytuujące się po określonej stronie barykady. Dominującym interesem instytucji, w co wierzę, jest jednak symbiotyczne współdziałanie z artystami i widzem, również na polu debaty publicznej - i to właśnie na jego straży stanął przepis art. 17 ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.
Z poważaniem,
Jarosław Denisiuk
Dyrektor
Centrum Sztuki Galeria EL
"Szanowne Panie
Martyna Tokarska i Liliana Piskorska
Autorki Projektu „Podróż”
dot. listu otwartego skierowanego na ręce Dyrektora Centrum Sztuki Galeria EL
Projekt Podróż został zaprezentowany w ramach cyklu wydarzeń filmowych Krużganek Movie. Pokazowi filmu w dniu 9 maja towarzyszył...a - na zasadzie dopełnienia - wystawa fotograficzna, dokumentująca proces.
Projekcja, jak i wystawa odbywała się w krużganku Galerii EL – miejscu żyjącym raczej eventowo, niźli będącym celem odwiedzin widzów. Opinia, że dostęp do wystawy mogły mieć dzieci, jest formułowane co najmniej na wyrost, bo w ramach obecnie trwającej wystawy (Interaktywny Plac Zabaw), każda grupa zwiedzających, jest po wejściu do galerii przejmowana przez wolontariuszki lub pracowników i oprowadzana po głównej sali ekspozycyjnej.
Inaczej było w trakcie Nocy Muzeów z 17 na 18 maja, kiedy krużganek był udostępniony wszystkim gościom odwiedzającym tego wieczora Galerię EL. I to w trakcie tego wydarzenia ekspozycja została rozpoznana jako naruszenie, w konsekwencji czego na skrzynkę emailową Urzędu Miasta wpłynęła skarga na działalność instytucji, opatrzona stosownymi zdjęciami.
Galeria EL nie otrzymała kopii tego listu, a o samym fakcie zostałem poinformowany w dniu 19 maja w godzinach porannych w gabinecie prezydenta Elbląga.
Skutkiem tego spotkania była moja zgoda na skrócenie czasu trwania wystawy.
Jako, że prawie natychmiast musiałem wyjechać do Gdańska w celach służbowych – kuratorka projektu Krużganek Movie – Joanna Mierzejewska, została poinformowana o całym zdarzeniu w godzinach popołudniowych. Ja zaś otrzymałem od niej informację, że o sytuacji poinformowane zostały Panie przez kuratorkę z ramienia Galerii EL - Karinę Dzieweczyńską.
Kluczowym dla wyjaśnienia całej sytuacji zdaje się być skarga mieszkańca / -ów dotycząca wystawy. To ona miała zdecydować o takiej, a nie innej interpretacji wymowy wystawy przez prezydenta Elbląga.
Przyznam, że mam osobisty problem z zaistniałą sytuacją, ponieważ moje stanowisko jest ambiwalentne. Projekt „Podróż” traktuję całościowo, tzn. uznaję, że jej składnikami są nie tylko film i fotografie, anektowana przestrzeń, ale także negocjowanie idei, wartość polemiczna i, co istotne, reakcja na wystawę.
Sam fakt, że prace stworzyły osoby nieheteroseksualne podnosi wartość projektu w kontekście walki takich osób na gruncie prawnym o zrównanie praw, tj. o formalizację zapisu o związkach partnerskich. Tak należy w moim przekonaniu odczytywać zaplecze ideowe tej pracy. W kontekście przywoływanego przez Panie artykułu 73 ustawy zasadniczej, gdybym został zapytany, czy takie osoby mają prawo tworzyć sztukę, odpowiem twierdząco. Na kolejne pytanie, czy takie osoby mają prawo wystawiać swoje prace w instytucjach publicznych; moja odpowiedź będzie równie twierdząca, jak poprzednia. Czy w związku z tym wsparłbym postulaty takich osób formułowane w przestrzeni prawnej? I tu moja odpowiedź brzmi zgoła odwrotnie. Takiej potrzeby nie widzę i nie jest to jedyna różnica światopoglądowa pomiędzy artystkami a mną.
Jest wysoce niesymetryczne, że tam, gdzie mamy do czynienia z uczuciami czy przekonaniami widza, artyści dopuszczają transgresję, jeśli jednak ktoś ingeruje w ich utwór to prawo do transgresji staje się z automatu cenzurą i naruszeniem prawa wolności wypowiedzi.
Chcę być dobrze zrozumiany: powodem dla którego fotografie dokumentujące „Podróż” - nie wnikając w ich ocenę artystyczną, znalazły się w Galerii EL - jest ich aktualność w kontekście debaty publicznej, która toczy się w Polsce.
Ale, co ważne, elementem tej debaty jest też reakcja na te prace. W strategię sztuki społecznie zaangażowanej i krytycznej są wpisane niejako ex definitione działania dezaprobujące tego rodzaju sztukę. Stają się paradoksalnie jej nieodzownym elementem. To kompletna obojętność i brak reakcji zadaje takiemu projektowi klęskę, niwecząc i nośność i dezaktualizując problem. Projekt „Podróż” takim „wirusem społecznym” dla Elbląga się stał. Choć skrócony w sensie czasowym i fizycznej obecności, stał się nośny w sensie ideowym, pozwalając na wybrzmienie o zakresie nieprzewidywalnym przed jego inicjacją.
W tej sytuacji zarzut o cenzurę wystawy uznaję za uprawniony jedynie w części. Wolność sztuki stanowi szczególną formę realizacji wolności wypowiedzi. Wobec tego, do interpretacji rzeczonego artykułu 73 stosować się winno ustalenia odnoszące się do wolności i prawa wyrażania poglądów. Lecz wolności i prawa – i tak jest w większości krajów demokratycznych – nie mają charakteru absolutnego. Konstytucja RP nie wyklucza stosowania instrumentów kontroli następczej, podejmowanych po upublicznieniu pracy przez artystę. Instrumenty te jednakowoż nie są uznaniowe, bo w art. 31, ust 3. ustawy zasadniczej precyzuje się ich kwalifikowanie i ustanawianie „dla bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony […] moralności publicznej”. Przesłanki te są, co warto nadmienić, katalogiem zamkniętym i nie mogą być dowolnie rozszerzane.
Protest mieszkańca / ów Elbląga jest zatem skorzystaniem z elementu tego katalogu, do czego artysta pracujący na materii społecznej jest przygotowany i nie może twierdzić, że jest inaczej. Musi też brać odpowiedzialność również i za te reakcje, których nie da się przewidzieć.
Problemem jednak jest rozstrzygnięcie, gdzie leży ta płynna granica między obrazą uczuć religijnych (kobiety ubrane w suknie ślubne) a wypowiedziami artystycznymi. Dziesiątki przypadków cenzurowania wystaw w Polsce pokazuje, że mamy z tym problem. Że w pewnym momencie zabrakło nam – jako społeczeństwu precyzyjnego określenia tej granicy.
Najwidoczniej, moja granica wrażliwości na widok zdjęć całującej się pary kobiet jest przesunięta dalej niż, przy całej empatii i zrozumieniu, osób które protestowały przeciw wystawie.
Oczywistym jest, że każdy ma obywatelskie prawo do protestu, obrony swoich praw, jak również ma prawo do poważnego traktowania przez instytucje finansowane - z jego w końcu - podatków. Nadużywanie jednak tego prawa może skutkować paraliżem przestrzeni publicznej, bo zgodnie z takim rozumowaniem, gdy jeden głos krytyczny – celnie adresowany, jest w stanie przerwać np. wystawę, to możemy sobie wyobrazić sytuację, gdy używając podobnej argumentacji, tenże sam jeden głos jest w stanie zablokować np. nadawanie programu telewizyjnego, wystąpienie dziennikarskie itp.
Pozwolę sobie na odrobinę cynizmu; projekt „Podróż” nie miał dwójki bohaterek, ale chcąc nie chcąc, znalazło się w jego orbicie kilka osób. Każda z nich, w niezaplanowany przecież sposób, odegrała swoją „rolę”. Na skróceniu wystawy na pewno zyskał projekt i sprawa, której służy. Zyskało pewnie środowisko, reprezentowane przez artystki - bo w obliczu medialnej burzy zjednoczyło się. Wydaje się, że wygraną jest również sztuka, bo zaczęli jej bronić mało aktywni, czy milczący dotąd ludzie, rzadko zaglądający do galerii.
Straciło niestety, i jest mi z tego powodu niewymownie smutno - społeczeństwo elbląskie, bo zamiast dyskutować o tym co widać, i jaka jest wymowa wystawy, dyskutuje o projekcie, którego nie ma już szansy obejrzeć. Zamiast tego trwa medialna walka na sprane, wyblakłe pojęciowe etykiety.
Niewątpliwie polityka dotyka artystów, kuratorów i instytucje niejako z zewnątrz – ale też, co istotne i wcale przecież niewesołe – staje się czynnikiem agregującym polityczne zaangażowanie każdego z elementów tej układanki.
Przekonanie artystów o istnieniu obyczajowej cenzury w Polsce pozwala im bowiem (ale też kuratorom) zaistnieć w roli ofiary opresji i podnosić przekonanie o własnym radykalizmie.
Inną sprawą jest interes publiczny instytucji kultury. Mam świadomość, że w dominującej opinii jest on definiowany jako tożsamy z interesami artystów i odbiorców – zatem stosunkowo niedużego kręgu osób, który w sposób bezpośredni korzysta z oferty placówki. Zjawisko, które wydarzyło się w ostatnich dniach w Galerii EL poszerzyło zapewne ten krąg o osoby sytuujące się po określonej stronie barykady. Dominującym interesem instytucji, w co wierzę, jest jednak symbiotyczne współdziałanie z artystami i widzem, również na polu debaty publicznej - i to właśnie na jego straży stanął przepis art. 17 ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.
Z poważaniem,
Jarosław Denisiuk
Dyrektor
Centrum Sztuki Galeria EL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz